Propozycję wdrożenia Karty Bydgoszczanina przedstawiliśmy już kilka lat temu, głównie w ramach projektu popierambydgoszcz.com. Jej posiadaczem mogłaby być każda osoba, która z podatków rozlicza się w Bydgoszczy, czyli byłaby to gratyfikacja za dokładanie się do budżetu miasta. Gratyfikacja w postaci dodatkowych ulg, w tym chociażby w komunikacji miejskiej.
W tym kierunku poszło już wiele miast, chociażby Warszawa i Kraków, w naszym regionie zaś Inowrocław. Przed pandemią z biletów komunikacja miejska była utrzymywana w około 60% (w roku 2020 było to zaledwie 30%), natomiast pozostałe 40% dokładał budżet miasta. Z racji tego, że budżet miasta to głównej mierze podatki bydgoszczan, to w praktyce płacą oni za transport zbiorowy prawie dwa razy więcej od mieszkańców innych gmin. Karta Bydgoszczanina oferując mieszkańcom Bydgoszczy dodatkowe ulgi miałaby zniwelować tę niesprawiedliwość. Z takiego założenia wychodziły miasta, które wdrożyły tego typu kartę w przeszłości.
Karta może zwiększyć przychody
Możliwość uzyskania dodatkowej ulgi może zachęcić część osób, które zameldowane są wciąż w Bydgoszczy, a śpią w jakiejś gminie ościennej do rozliczania podatku na terenie Bydgoszczy. W przypadku gmin podwarszawskich doszło nawet do sytuacji, że Kartę Warszawianina otrzymać mogą mieszkańcy niektórych mniejszych gmin, bowiem włodarze tych gmin zgodzili się partycypować w kosztach utrzymania komunikacji miejskiej w stolicy.
Dużo uwagi poświęcamy komunikacji miejskiej, ale karta może nieść też ulgi np. w instytucjach kultury, czy u partnerów prywatnych.
Ratusz pracuje nad Kartą Mieszkańca Bydgoszczy
W styczniu prezydent Rafał Bruski wydał zarządzenie w sprawie powołania zespołu mającego opracować koncepcję wdrożenia Karty Mieszkańca Bydgoszczy. Pytany o tę sprawę prezydent przyznał, że zespół obiecał mu koncepcję i różne warianty do końca czerwca. Za kilka tygodni możemy zatem poznać wstępną koncepcję, z której dowiemy się w jakim stopniu będzie ona premiować w transporcie zbiorowym bydgoszczan, za to, iż utrzymują ją nie tylko w cenie biletów, ale też swoich podatkach.