W piątek przy Starym Rynku otworzył się pub, w sobotę został zamknięty

Pod koniec października rząd zakazał działanie gastronomii w trybie stacjonarnym, zakaz miał obowiązywać około 2 tygodni skończyło się natomiast na ponad 3 miesiącach i dzisiaj nikt nie jest wstanie powiedzieć jak to długo potrwa. W piątek 29 stycznia otworzył się wbrew obostrzeniom pub Strefa Disco.

Pierwszej nocy klientów nie brakowało, lokal był wypełniony właściwie do 50 osób (taki limit wyznaczył właściciel dla zachowania reżimu sanitarnego). Goście nie byli jednak zwykłymi klientami, ale wchodząc zawierali umowę o dzieło na bycie testerami. Jest to pewna sztuczka prawna. Właściciel przyznaje, że na jego decyzję wpływ miały wyroki sądów kwestionujące legalność rządowych obostrzeń (chodzi o to, że sądy utrzymują, iż ograniczenia swobód obywatelskich na mocy Konstytucji mogą wychodzić jedynie z ustawy, a nie z rozporządzenia). Ponadto właściciel tłumaczy, że rząd wprowadzonego zakazu nie rekompensuje w żaden sposób, a pracownicy z czegoś muszą żyć.

 

Jeszcze przed otwarciem pub odwiedzały kontrole, w piątek pojawili się policjanci, którzy jednak nie podjęli dalej idących działań. W sobotę natomiast przyszli przedstawiciele sanepidu i służby celnej, którzy powołując się na artykuł 27 ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej, z uwagi na ich zdaniem bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia lokal zamknęli.