Sejm uchwalił, że od 1 lipca podatek dochodowy PIT spadnie z 17% do 12% (projekt teraz będzie opiniowany przez Senat), co powinno przełożyć na to, że wynagrodzenia Polaków powinny wzrosnąć, bowiem mniejsza część będzie odprowadza na podatek. Wpływy z PIT to poważne źródło dochodów gmin i powiatów, stąd też samorządowcy patrzą z niepokojem na wszelkie zmiany w podatku dochodowym. Przyglądamy się temu zagadnieniu bliżej z perspektywy Bydgoszczy.
Bydgoszcz jest miastem na prawach powiatu, czyli realizuje jednocześnie zadania przewidziane dla gmin i powiatów, otrzymując też udział z PIT przewidziany dla gmin i powiatów. W wywiadzie udzielonym ,,Wspólnocie” skarbnik Bydgoszczy Piotr Tomaszewski wyraża obawę, że w 2023 roku Bydgoszcz może mieć nawet deficyt budżetowy, choć w 2019 roku, przed większymi reformami podatkowymi wynosiła ona 292 mln zł. Nadwyżka operacyjna to różnica pomiędzy dochodami bieżącymi i wydatkami bieżącymi. Gdy wydatki są większe wówczas mamy deficyt operacyjny, co jest bardzo niekorzystne, bowiem w praktyce nie starcza na wydatki bieżące, a co dopiero mówić o jakichkolwiek inwestycjach. Byłby to zatem czarny scenariusz. Trzeba zaznaczyć, że ten wywiad przeprowadzono jeszcze przed głosowaniem poprawek, które mają rekompensować samorządom straty.
Kluczowe zatem jest pytanie na ile rząd będzie wstanie zrekompensować samorządom ubytki z wpływów z PIT, związane z obniżeniem tego podatku. Tuż przed zakończeniem prac nad ustawą w Sejmie posłowie PiS wprowadzili poprawkę o zwiększeniu subwencji ogólnej dla samorządów, która co do zasady ma właśnie rekompensować ubytek z PIT, tak przynajmniej wynika z wyjaśnień przedstawicieli Ministerstwa Finansów. W poprawce wyraźnie natomiast napisano, że subwencja pomiędzy samorządy ma być dzielona w oparciu o liczbę mieszkańców. Z takiej konstrukcji zadowolone powinny być chociażby władze Bydgoszczy, bo jeden z głównych zarzutów jaki padał do rządu to dzielenie dotacji ,,uznaniowo”. W tym wypadku ustawa wprost mówi o parytecie liczby mieszkańców.
Mamy z jednej strony w miarę uzasadnione obawy, a z drugiej strony przepisy, którą mogą te obawy rozwiać. Dopiero jednak za kilka tygodni będziemy mogli ocenić gdzie leży racja, gdy pojawią się pierwsze kalkulacje Ministerstwa Finansów, w oparciu o które samorządy będą tworzyc projekty budżetów na 2023 rok.