Od buntu kierowców i motorniczych MZK minął już miesiąc, ale czy to oznacza, że sprawa niewykorzystanych w pełni biletów okresowych jest zamknięta? Przez dwa tygodnie komunikacja miejska funkcjonowała w sposób znacznie niezadowalający, stąd też osoby które kupiły bilety okresowe mogą czuć się pokrzywdzone, bowiem zapłaciły za usługę która nie byłą wykonywana zgodnie z umową. Niestety ZDMiKP nie zrobił nic w kierunku, aby już po powrocie komunikacji do normalnego funkcjonowania, w jakiś sposób bydgoszczanom te straty zrekompensować.
To, że ZDMiKP nie podjął takiego działania, nie oznacza jednak, że pasażer, który kupił bilet, a nie mógł z niego korzystać (bo np. komunikacja zastępcza nie przewidywała podróży na interesującym go odcinku; chociażby użytkownicy komunikacji międzygminnej) nie ma prawa domagać się zwrotu. Każdy ma bowiem prawo zgodnie z regulaminem przewozu do złożenia reklamacji.
Na początku lipca dyskusja o tym odbyła się na komisji doraźnej Rady Miasta, gdzie prezydent Rafał Bruski – opierając się na protokole – ,,poinformował, że wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek reklamację z tytułu, że zakupiły bilet i nie mogły z niego korzystać w ramach komunikacji miejskiej, mogą kierować swoje roszczenia do ZDMiKP”.
Roszczenie trzeba jednak uzasadnić, można wskazać na dni, w których nie mogliśmy korzystać z przewozów na konkretnych liniach pomimo posiadania sieciówki (jej zakup też trzeba udokumentować).
Przerzucanie się roszczeniami
Transparentności sytuacji z punktu widzenia pasażera nie ułatwia przerzucanie się ZDMiKP i MZK roszczeniami do kogo pasażer ma się zwracać. ZDMiKP wyszedł z założenia, że umowę z pasażerem zawiera w momencie, gdy ten wsiada do pojazdu, stąd też gdy pojazd nie podjedzie to nie ma mowy o takiej umowie, nawet jeżeli pasażer z góry zapłacił za siecówkę za cały miesiąc.
Zarząd Dróg i Komunikacji Publicznej pomimo wypowiedzi, że w każdej chwili osoba, która nabyła sieciówkę może z niej zrezygnować i uzyskać zwrot pieniędzy za niewykorzystany czas, nie specjalnie w tym pomagał. Dla wielu osób kwestią zaporową była konieczność osobistego stawienia się w siedzibie ZDMiKP przy ulicy Toruńskiej, choć warto przypomnieć w okresie lockdownu w 2020 roku spowodowanego pandemią, ZDMiKP zgodził się na załatwianie anulowania biletów korespondencyjnie. Samo oczekiwanie pojawiania się w siedzibie na Toruńskiej oraz inne utrudnienia wydają się być sprzeczne z artykułem 17 prawa przewozowego, co w tym wypadku jest okolicznością na rzecz pasażera.
W sytuacji, gdy anulowanie biletu wymagało wysiłku, wiele osób czekało licząc, że bunt w miarę szybko się skończy, ostatecznie był to dwa tygodnie, czyli prawie połowa wartości biletu miesięcznego.
Reasumując
– ZDMiKP uzyskał od użytkowników sieciówek pełną wartość tych biletów, choć przez 14 dni jakość usługi znacznie zmalała (w pierwszych dniach funkcjonowało około 25% autobusów, czyli jakość spadła radykalnie);
– ZDMiKP w żaden sposób nie pomagał właścicielom sieciówek, którzy nie mogą z nich korzystać, w anulowaniu biletów;
– Spory paraliż w komunikacji miejskiej jest faktem, którego nie trzeba specjalnie udowadniać przy postępowaniu reklamacyjnym;
– Każdy obywatel ma prawo złożyć bezpłatnie reklamację, także drogą elektroniczną.