Ulica Jatki, choć wpisująca się w historyczną przestrzeń bydgoskiej starówki, jest dość młodą ulicą, bowiem powstała kilka lat temu po rozbiórce Kaskady, gdy teren ten zagospodarował Adam Sowa. Jatki charakteryzują rozstawione stoliki, dodatkowego uroku daje jej zadaszenie. Formalnie jest to droga publiczna, choć przejechanie nawet rowerem byłoby trudne z uwagi na infrastrukturę gastronomiczną. Sowa chciałby jednak przejąć tę ulicę.
Na listopadową sesję Rady Miasta skierowano nawet uchwałę w sprawie odebrania ulicy Jatki statusu drogi publicznej i przekształcenia ją w drogę wewnętrzną. Ta procedura miałaby poprzedzić sprzedaż ulicy Sowie, który zwrócił się w tej sprawie oficjalnie do ratusza. Wśród części radnych wprost pojawił się pogląd, że jest to prywatyzacja. Temat pojawił się na wtorkowym posiedzeniu Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska, radni opozycji wyrażali obawy, że może dojść teoretycznie nawet do zamknięcia tej ulicy. Krytycznie o oddawaniu tej ulicy prywatnemu właścicielowi wypowiadała się też wiceprzewodnicząca Rady Miasta Anna Mackiewicz. Głosami PiS-u i Nowej Lewicy projekt zaopiniowała komisja negatywnie.
Na środowej sesji Rady Miasta klub PiS-u wniósł o usunięcie punktu z porządku obrad, aby radni mogli zapoznać się z argumentami prywatnego podmiotu, który chce przejąć ulicę. Prezydent Rafał Bruski poparł ten wniosek, jak tłumaczył, nie chciał aby w tej sprawie były niedomówienia. Sprawa ma wrócić pod obrady Rady Miasta w grudniu.