W połowie marca zniesiony został w Polsce stan epidemii, z tego powodu temat COVID-19 spadł na dalszy plan, o pandemii właściwie mogliśmy zapomnieć. W ostatnim czasie pojawiają się jednak niepokojące doniesienia z wielu państw europejskich, które wskazywać mogą, że jesienią sytuacja epidemiczna w Polsce może się również pogorszyć. Na dzisiaj nie dysponujemy jednak nawet wiarygodnymi danymi co do skali pandemii w Polsce.
Na przełomie marca i kwietnia znacząco ograniczono testowanie, gdy jeszcze przed tym okresem niemal każdego pacjenta, który trafiał do szpitala testowano, teraz nie ma już takich regulacji – to wszystko sprawiło, że matematycznie COVID-19 znalazł się w odwrocie. Dane dla kujawsko-pomorskiego za maj i czerwiec mówią o nieco ponad 300 zakażeniach w skali miesiąca, co jak porównamy z danymi jeszcze za marzec, jest liczbą marginalną.
Ministerstwo Zdrowia zauważa jednak, że w ostatnim czasie wzrasta liczba zakażeń, ale jak zapowiedział minister Adam Niedzielski, zmiana polityki na masowe testowanie pojawi się dopiero , gdy w szpitalach będzie 5 tys. pacjentów z COVID-19. Obecnie jest ich ok. 450, nie mamy danych ile konkretnie w kujawsko-pomorskim (od kilku tygodni się tych informacji już nie podaje).
– Rzecz jest o tyle skomplikowana, że w szpitalach część pacjentów z ewidentnymi objawami COVID-19 w ogóle nie jest testowana. Z obawy przed konsekwencjami, bo choć testy są, sygnały płynące z Ministerstwa Zdrowia do testowania co najmniej nie zachęcają – komentuje obecną politykę Małgorzata Sołecka na łamach Medycyny Praktycznej – Nietestowanie przybiera rozmiary wręcz groteskowe. Na potwierdzenie testem zakażenia SARS-CoV-2 nie mają szans pacjenci skąpoobjawowi – tacy, których dolegliwości skłaniają jednak do odwiedzenia lekarza POZ (normą staje się raportowanie infekcji grypopodobnych i wystawianie krótkich zwolnień lekarskich, co może być bolesną pomyłką, gdyż zakażeni nowymi subwariantami dłużej, jak mówią eksperci, emitują wirusa), ale również niektórzy spośród pacjentów szpitalnych. Co więcej – nawet ci, którzy mają wykonany test z wynikiem pozytywnym, wcale nie muszą być widziani przez system: lekarze z całego kraju informują o problemach z wpisywaniem wyników do systemu. W ostatnich miesiącach dokonano w tym zakresie zmian, które – to opinia praktyków – zaburzyły dobrze funkcjonujący system.
Zdaniem profesora Włodzimierza Guta, epidemiologa, wzrostu zakażeń na odczuwalną skalę możemy się spodziewać jesienią, gdy Polacy zaczną wracać z wakacji z różnych stron Europy, gdzie już widoczne są spore ogniska. Zdaniem Guta sporych wzrostów w Polsce możemy się spodziewać na przełomie września i października. Profesor Gut zachęca do noszenia maseczek w dużych skupiskach ludzkich np. w komunikacji miejskiej. Nakazu maseczkowego obecnie nie ma, jego zdaniem warto poza nakazami spojrzeć też na zdrowy rozsądek.