Zniesienie restrykcji związanych z COVID-19 jest mało roztropne z medycznego punktu widzenia – ocenił dyrektor Instytutu Genetyki Człowieka PAN w Poznaniu prof. Michał Witt. Od poniedziałku nie ma już obowiązku zakrywania maseczką ust i nosa w zamkniętych pomieszczeniach.
Maseczki nadal trzeba nosić w budynkach, w których prowadzona jest działalność lecznicza i w aptekach. Zniesiony został także obowiązek kierowania na izolację i kwarantannę z powodu COVID-19. Osoby, które na nich przebywają, obowiązane są dokończyć je na zasadach wcześniej obowiązujących.
„O ile, przy niezwykłej wirulencji dominującego subwariantu omikronu, zniesienie kwarantanny wydaje się uzasadnione, o tyle odwołanie izolacji osób zakażonych już nie. Gwałtowne zniesienie restrykcji związanych z COVID-19 trąci chęcią działania szybkiego i zdecydowanego, acz mało roztropnego z medycznego punktu widzenia” – powiedział w poniedziałek prof. Witt.
Jak ocenił, noszenie maseczek i tak było słabo przestrzegane, ale to nie efekt szczególnych cech Polaków, tylko braku konsekwencji w egzekwowaniu przepisów prawa.
„Warto spojrzeć na model japoński, gdzie każda infekcja oddechowa, nie tylko COVID-19, powoduje użycie maseczki, dla ochrony wszystkich dookoła. Ten obyczaj wart byłby upowszechnienia również w naszym społeczeństwie” – powiedział.
Dodał, że noszenie maseczek i zachowanie, w miarę możliwości, dystansu w przestrzeni publicznej pomieszczeń zamkniętych to proste sposoby, które mogłyby pomóc w powolnym wygaszaniu epidemii SARS-CoV-2.
„Zostaje nam jeszcze testowanie i jakby wręcz zapomniane szczepienia ochronne – w obecnej sytuacji to niezwykle istotne dwa ogniwa. Mamy wojnę tuż za wschodnią granicą i masowy napływ imigrantów. W pełni zrozumiałe, że na tym skupia się powszechna uwaga. Ale właśnie te okoliczności powodują, że dbałość o zdrowie szybko powiększającej się nam populacji powinna stać się jednym z priorytetowych zadań państwa” – powiedział prof. Witt. (PAP)
Autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ joz/