W 2017 roku ówczesny radny Marek Słabiński wraz z architektami z Archigeum zaprezentowali koncepcję, w tym nawet wizualizację dla budowy terminalu przeładunkowego w Inowrocławiu. Ich koncepcja zakładała wykorzystanie terenów nieopodal inowrocławskiego dworca. Dzisiaj możemy powiedzieć, że temat ten umarł, ale potencjał wbrew pozorom może być. Z uwagi na możliwe korzyści gospodarcze warto temu tematowi poświęcić więcej uwagi.
Medialnie temat został przedstawiony jako konkurencyjny dla bydgoskiego Emilianowa, Bydgoszcz była lepiej przygotowana ze swoim projektem, także pod względem politycznym, ale to nie oznacza, że należy Inowrocław skazywać na straty, w szczególności, że uchwalona pod koniec 2020 roku nowa Strategia Rozwoju Województwa dalej przewiduje utworzenie terminalu przeładunkowego w Inowrocławiu i w Laskowicach Pomorskich (Emilianowo jest przedstawione jako główny terminal).
Dlaczego Inowrocław ma potencjał?
Z danych Urzedu Transportu Kolejowego za 2020 rok wynika, że w Polsce było 39 terminali, gdy w Niemczech jest ich 170, co pokazuje, że Polska nie jest wystarczająco nasycona tego typu infrastrukturą. W północnej części kraju, w województwach pomorskim i kujawsko-pomorskim nie ma właściwie żadnego terminalu z prawdziwego zdarzenia. W planach są dwa istotne projekty: bydgoskie Emilianowo i tczewskie Zajączkowko (prywatny inwestor PCC Intermodal), ale to raczej nie wykorzysta całego potencjału obu województw – – W tej chwili zastanawianie się czy jest sens ekonomiczny budowania terminali jest bezsensu – mówił Mariusz Karbowski, z Portu Morskiego w Gdyni podczas VIII Forum Korytarza Transportowego Bałtyk-Adriatyk w Grudziądzu,. W jego opinii nie należy się nad tym zastanawiać, bowiem potrzeby przewozowe tak szybko rosną, że nigdy budowa infrastruktury za tym nie nadąży.
Z tego też powodu nie należy przeciwstawiać Inowrocławia jako konkurencji dla Bydgoszczy. Wolumen przeładunków intermodalnych w Polsce rośnie z roku na rok, dlatego bardziej należy myśleć o współpracy bydgosko-inowrocławskiej niż rywalizacji. Zakładając,że w Emilianowie terminal powstanie do 2027 roku, to otworzy od razu potencjał dla Inowrocławia jako chociażby terminalu satelickiego.
Bez wątpienia Inowrocław ma dobre położenie, leży bowiem jak Bydgoszcz w korytarzu TEN-T Bałtyk-Adriatyk, ale też leży na nitce korytarza Morze Północne – Bałtyk, ten korytarz przebiega przez Polskę w osi zachód-wschód do państw bałtyckich.
Potrzeba działania ponad podziałami
Koncepcja bydgoskiego Emilianowa się przebiła głównie dlatego, że stała się inicjatywą ponad podziałami politycznymi. Inicjatywę popierają niemal wszystkie siły polityczne, W Inowrocławiu koncepcja wyszła od opozycji, władze miasta w żaden wyrazisty sposób nie poparły i w sumie temat umarł.
Jest jednak o co walczyć, bowiem opracowanie z grudnia 2020 roku stworzone za środki unijne wskazało, że jedna złotówka zainwestowana w Emilianowo powinna przynieść ponad 22,5 zł zysku. Opracowanie szacuje, że w ciągu 30 lat Bydgoszcz zyska na tym od 14 do prawie 17 mld zł. Te opracowanie dzisiaj robi się już jednak nieaktualne, bowiem ostatnie miesiące przyniosły nowe możliwości, a także pojawiły się nowe szacunki przewidujące znacznie większe przeładunki, przez co korzyści będą dużo większe. Analitycy Newmarku ocenili, że samo pojawienie się w dyskusji publicznej tematu Emilianowa przełożyło się na wzrost zainteresowania terenami inwestycyjnymi w Bydgoszczy i w jej obrębie. Jeżeli chodzi o rozwój przestrzeni magazynowej, to Bydgoszcz jest jednym z najszybciej rozwijających się miast pod tym względem.