Mandaty o których mogłeś nie słyszeć, ale możesz je zapłacić

Fot: Bartosz Bieliński

W tym roku policjanci w Polsce wystawili mandaty na łączną sumę wynoszącą ponad miliard złotychMandaty najczęściej kojarzą nam się z nieprzepisową jazdą samochodem lub z zakłócaniem porządku publicznego. Nie są to jednak jedyne sytuacje, w których można otrzymać karę finansową. „Nieznajomość prawa szkodzi” – w tym przypadku o aktualności tego powiedzenia można się dotkliwe przekonać. Mandatem może skończyć się np. wycieczka do lasu na grzyby lub spacer z naszym pupilem, jeżeli nie znamy konsekwencji złamania pewnych przepisów. A w niektórych przypadkach za recydywę, oprócz kary finansowej grozi nawet odpowiedzialność karna i ograniczenie wolności! Trzeba znać prawo i nie nadwyrężać swojego portfela, który i tak już cierpi z powodu inflacji wynoszącej ponad 17% i rosnących wydatków za energię czy ogrzewanie. Co warto zatem wiedzieć o nietypowych przewinieniach, za które możemy zostać ukarani, by nie narażać się na mandat i niepotrzebny stres? O tym w kolejnym materiale Intrum z cyklu ,,Ogarniam finanse”!

 

Uważajmy na nasze zwierzęta – nieprawidłowa opieka nad pupilem może skończyć się mandatem! Jeśli nie zachowujemy zwykłych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, grozi nam kara grzywny do 1000 zł, a nawet ograniczenie wolności! Niekoniecznie jednak musi chodzić w tym przypadku o smycz i kaganiec. Rzecz dotyczy faktycznej kontroli nad zwierzęciem, nad którym sprawujemy opiekę. Wspomniane zwykłe środki ostrożności uzależnione są od danej rasy psa. Niekiedy wystarczy sama smycz, a czasem – w przypadku tzw. agresywnych ras – potrzebna jest zarówno smycz, jak i kaganiec.

 

Istnieją też tzw. nakazane środki ostrożności. To specjalne przepisy, które obowiązują w danych gminach. W niektórych z nich funkcjonują dość restrykcyjne nakazy trzymania psa na smyczy i kagańcu poza terenem zamkniętej nieruchomości. Wiele z gmin przyjmuje jednak zaświadczenia od weterynarza, które potwierdzają, że pies nie może być prowadzony na smyczy ze względu na jego wiek, bądź zdrowie.

 

Jeśli zwierzę jest agresywne i stwarza zagrożenie dla zdrowia lub życia innego człowieka, a my nie zachowujemy żadnych środków ostrożności, podlegamy karze ograniczenia wolności lub grzywny. Nie możemy także drażnić ani płoszyć zwierzęcia, gdyż umyślne tworzenie sytuacji, w której zwierzę staje się niebezpieczne także podlega karze (według art. 78 kodeksu wykroczeń jest to kara ograniczenia wolności, grzywny do 1000 zł lub nagany).

 

Nie dopuszcza się puszczania psów luzem w lesie, jeśli nie dotyczy to polowania. Według artykułu 166 kodeksu wykroczeń za nieprzestrzeganie tego zakazu grozi kara grzywny lub nagany.

 

­– Zawsze warto interesować się zasadami obowiązującymi w naszej gminie czy mieście. Może się okazać, że w naszym otoczeniu istnieją specjalne przepisy, których nieprzestrzeganie może dostarczyć nam przykrych niespodzianek. Niestety – „nieznajomość prawa szkodzi”, także naszym portfelom. Według kodeksu wykroczeń kara grzywny za nieprawidłowe wyprowadzanie zwierzęcia może sięgać nawet do 1000 złotych. Tak samo wygląda sytuacja przy okazji umyślnego płoszenia bądź drażnienia psa. Pamiętajmy też, że kary mogą być o wiele surowsze, jeśli zwierzę zrobi komuś krzywdę lub spuszczone ze smyczy spowoduje wypadek. Zdecydowanie lepiej jest zapobiegać takim sytuacjom niż nadwyrężać domowy budżet kosztami za wyrządzone szkody i narażać się na niepotrzebny stres – radzi Jakub Baumgart, ekspert Intrum.

 

Kosztowny wypad na grzyby

Jesienią ruszamy do lasów w poszukiwaniu grzybów. Można nawet uznać, że to nasz sport narodowy i prześcigamy się z sąsiadem, kto zbierze ich więcej. Warto jednak zachować rozwagę. Dlaczego? Niewiele osób wie, że za niektóre nasze działania w lesie można zostać upomnianym, a niekiedy nawet dostać karę finansową.

 

Lasy Państwowe i Parki Narodowe – w tych pierwszych możemy zbierać grzyby bez ograniczeń, natomiast w Parkach Narodowych jest to zabronione. Podobnie w rezerwatach i na terenach poligonów wojskowych. Niekiedy zdarzy się, że trafimy na obszar zabroniony zupełnie nieświadomie, dlatego przed wyruszeniem do lasu, warto zorientować się, do kogo on należy. W przypadku złapania nas przez straż leśną grozi nam kara grzywny nawet do 500 zł.

 

Umiejętne zbieractwo. Możemy dostać mandat za niszczenie runa leśnego! Grzyb należy ściąć nad powierzchnią ziemi. Według artykułu 163. kodeksu wykroczeń, za nieumiejętne rozgarnianie ściółki i niszczenie grzybów lub grzybni podlegamy karze grzywny lub nagany. Nie możemy także zbierać pewnej grupy grzybów, które są chronione. Problematykę ochrony grzybów leśnych reguluje Rozporządzenie Ministra Środowiska.

 

Odpowiednie zachowanie w lesie. Runo leśne to jedno, ale według artykułu 148. kodeksu wykroczeń nie możemy także niszczyć krzewów, drzew i wszelakiej innej roślinności. Grozi za to kara do 500 zł. Pamiętajmy o tym podczas pobytu w lesie.

 

– Fani zbierania grzybów muszą mieć się na baczności, aby nie dostać mandatu. Należy pamiętać, że straż leśna jest uprawniona do nakładania kar grzywny. Mandaty w zależności od wykroczeń oscylują w widełkach od 20 do nawet 500 złotych. Najwięcej można zapłacić za wjeżdżanie samochodem do lasu i tu kluczowa jest wiedza jak poruszać się po terenach leśnych. Przede wszystkim powinniśmy wiedzieć, że drogi leśne nie muszą być zablokowane szlabanami lub być oznakowane. Zakaz wjazdu do lasów jest ustawowy i obowiązuje przez cały rok. Po terenach leśnych możemy poruszać się tylko wtedy, gdy jest to droga publiczna bądź jest wyraźnie oznaczona znakami, dopuszczającymi poruszanie się pojazdami. Powinniśmy także parkować wyłącznie w miejscach do tego przeznaczonych. Zazwyczaj dane nadleśnictwo przygotowuje specjalne miejsca parkingowe dla pojazdów. Wszystkie informacje można znaleźć na oficjalnej stronie lasów państwowych. Przed wyruszeniem na grzyby warto zainteresować się nie tylko zasadami ich zbierania, bo one funkcjonują, co nie jest popularną wiedzą, ale także o podstawowych kwestiach dotyczącymi poruszania się w lesie. Nie chcemy przecież, by nasza wyprawa zakończyła się mandatem – radzi Jakub Baumgart, ekspert Intrum.

 

Żarty, które mogą mieć poważne konsekwencje

W dobie internetowych żartów i popularności mediów społecznościowych, w których to bardzo popularne są wszelkiego rodzaju ,,pranki”, szczególnie młodszym użytkownikom sieci mogą przychodzić do głowy różne nietypowe pomysły. Niektórzy w tych żartach idą o krok za daleko. Zgodnie z kodeksem wykroczeń wprowadzanie innych osób w błąd poprzez przypisywanie sobie tytułu, stopnia lub stanowiska, który nie jest zgodny ze stanem faktycznym, grozi kara grzywny. Dodatkowo, publiczne używanie munduru, stroju bądź odznaczeń, do których nie ma się prawa, także grozi karą finansową lub też naganą. Istotne w obu tych przypadkach jest to, że nie liczy się skutek tych działań. Nieważne czy ktoś nam uwierzył czy nie, jeśli próbowaliśmy kogoś oszukać to i tak popełniliśmy wykroczenie.

 

– Kara finansowa za wykroczenie przywłaszczania sobie czyjegoś dorobku (np. tytułu profesora, doktora, dyrektora firmy czy prawnika) grozi grzywną do 1000 zł. W rozumieniu prawa takim czynem nie jest tylko sfałszowanie dokumentu czy też wpisu na wizytówce, ale też ustne oświadczenie. Nie możemy także bez konsekwencji nosić odpowiednich odznaczeń albo orderów, które nie zostały nam nadane. Osoby, które mogą nosić określone odznaczenia posiadają dokument, który potwierdza autentyczność nadania. Sprawa robi się dużo poważniejsza, jeśli umyślnie podszywamy się pod kogoś i działamy na jego szkodę, wykorzystując wizerunek. Takie przestępstwo znajduje swój opis już w kodeksie karnym i grozi za nie kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat – zaznacza Jakub Baumgart, ekspert Intrum.

 

Niepłacenie mandatów za brak biletu nie jest rozwiązaniem. To kolejne wykroczenie – szalbierstwo

 

O istnieniu „jednorazowych” mandatów nakładanych za jazdą na gapę w komunikacji miejskiej wie każdy. Zdecydowanie mniej popularną wiedzą jest fakt, że skumulowanie takich kar i niepłacenie ich terminowo, skutkuje dodatkowym wykroczeniem. Prawo kwalifikuje takie działanie jako osobny czyn, nazywany szalbierstwem. O szalbierstwie mówmy wtedy, gdy po raz trzeci w ciągu roku bez zamiaru uiszczenia mandatu wyłudzimy przejazd koleją lub innym środkiem transportu zbiorowego. Według artykułu 121. kodeksu wykroczeń czyn szalbierstwa podlega karze aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.

 

– Mandat za jazdę na gapę wynosi zazwyczaj od 100 do 250 zł, jednak niezapłacony we wskazanym terminie może znacznie wzrosnąć (nawet dwukrotnie). Roszczenie przedawnia się po roku, jednak nie ma sensu ryzykować, gdyż przez ten czas możemy otrzymać sądowe wezwanie do zapłaty, a wtedy dochodzenie zostaje przedłużone o 6 lat. Jeśli pomimo nałożenia na nas dwukrotnie w ciągu roku kary pieniężnej, po raz trzeci zostaniemy złapani na jeździe na gapę bez zamiaru uiszczenia należności, mamy do czynienia z szalbierstwem. W tym przypadku kary finansowe są dużo wyższe, a może grozić nam nawet coś więcej. Za wyłudzanie przejazdów komunikacją miejską grozi nam kara aresztu, która może trwać od 5 do 30 dni, kara ograniczenia wolności, która polega na wykonywaniu nieodpłatnej pracy np. na cele społeczne lub wysoka kara grzywny (nawet do 5000 zł). Po dokładnej analizie przepisów prawa można wnioskować, że bilet na komunikację wcale nie jest jednak taki drogi – komentuje Jakub Baumgart, ekspert Intrum.

 

Niepozorny spacer z psem po parku może przerodzić się w nieprzyjemne doświadczenie i uszczuplić nasze konto. Dlaczego? Ponieważ obowiązuje wiele zasad dotyczących przebywania zwierzaków we wspólnej przestrzeni miejskiej, a za ich nieprzestrzeganie możemy zostać ukarani. Warto zacząć od często spotykanej sytuacji – w komunikacji miejskiej, np. w tramwaju czy autobusie pasażerowie zwracają uwagę opiekunom psów, że ich pupile nie mają smyczy i/lub założonego kagańca. Czy mają rację i w rzeczywistości jest to obligatoryjne? Według kodeksu wykroczeń: