Ministerstwo Zdrowia: Decyzja o przejściu na nauczanie zdalne może zapaść z dnia na dzień



Obserwujemy sytuację w szkołach, jeśli chodzi o liczbę ognisk i ich liczebność, jeżeli osiągniemy krytyczny próg, to być może decyzje podejmiemy z dnia na dzień – powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski pytany o możliwość wprowadzenia nauki zdalnej w szkołach.

 

Minister zdrowia pytany był w poniedziałek podczas konferencji prasowej w Poznaniu o to, czy w związku z sytuacją epidemiczną możliwe jest przejście szkół na naukę zdalną.

 

„Ja przez weekend konsultowałem się z panem ministrem Czarnkiem i rzeczywiście widzimy dynamikę sytuacji. To znaczy zarówno po stronie pana ministra, i po mojej stronie, jest takie przekonanie, że jeżeli osiągniemy taki krytyczny próg – a my po prostu obserwujemy liczbę ognisk i ich liczebność w szkołach, która bardzo dynamicznie rośnie, to być może taką decyzje podejmiemy z dnia na dzień” – odpowiedział Niedzielski.

 

W razie stwierdzenia zakażenia COVID-19 u uczniów, wychowanków lub pracowników placówki oświatowej dyrektor szkoły lub przedszkola za zgodą organu prowadzącego i po uzyskaniu pozytywnej opinii właściwego państwowego powiatowego inspektora sanitarnego może zawiesić zajęcia stacjonarne na czas oznaczony i przejść na nauczanie z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość. Zawieszenie zajęć może dotyczyć grupy, oddziału, klasy, etapu edukacyjnego, a także całej szkoły lub placówki, w zakresie wszystkich lub poszczególnych zajęć.

 

W piątek Ministerstwo Edukacji i Nauki podało, że w 11 województwach, w których nie było wówczas ferii, stacjonarnie pracowało 70,8 proc. szkół podstawowych i 78,6 proc. szkół ponadpodstawowych. Zdalnie pracowały 83 szkoły podstawowych i 47 szkół ponadpodstawowych. W trybie mieszanym pracowało 2805 szkół podstawowych i 1130 ponadpodstawowych.

 

Minister edukacji i nauki w poniedziałek w Programie I Polskiego Radia mówił, że resort będzie chciał utrzymać nauczanie stacjonarne w szkołach. Dodał, że „omikron rzeczywiście atakuje”, ale – jak zwrócił uwagę – obecnie dzieci z siedmiu województw mają ferie, a „zatem kontakt, ruch okołoszkolny i możliwość transmisji koronawirusa w tamtych województwach są zredukowane do minimum”.

 

Czarnek poinformował, że resort „obserwuje sytuację z dnia na dzień i z godziny na godzinę”. Podkreślił, że „jeśli by się działo coś absolutnie dramatycznego, to będziemy podejmować szybko decyzje w wariantach, które ma na stole”. Podał, że takich wariantów jest kilka. (PAP)

 

Autorki: Danuta Starzyńska-Rosiecka, Anna Jowsa

 

dsr/ ajw/ joz/