Już w przyszłym roku mogłyby się pojawić pieniądze na konkretniejsze działania rekultywacyjne na terenach po byłym Zachemie. Na razie jednak środki z KPO dla Polski są zamrożone, a coraz więcej jest głosów w formacji rządzącej, że nie można wykluczyć, że tych pieniędzy w ogóle nie będzie. Rekultywacja Zachemu, obok terminalu w Emilianowie mogą być głównymi przegranymi tego sporu.
Wczoraj pisaliśmy o tym, że pojawił się projekt specustawy, która miałaby pomóc w rekultywacji – Pojawił się projekt spec ustawy ds. Zachemu. Budzi nadzieję, ale też obawy
Piszemy tam też, że problemem jest brak finansowania. Projekt ten jakby nie spojrzeć jest jednak pisany pod KPO – Polska zobowiązała się bowiem wprowadzić do końca tego roku przepisy wdrażające dla zadania w KPO oznakowanego jako B3.2 Wsparcie renaturalizacji i zabezpieczenia przed substancjami niebezpiecznymi. W dokumencie KPO przyjętym przez Komisję Europejską wprost napisano, że chodzi o cztery obszary: Zakłady Chemiczne Zachem, Zakłady Chemiczne Tarnowskie Góry, Organika-Azot w Jaworznie oraz Barwniki ,,Boruta” w Zgierzu.
Zakres projektu obejmuje rozpoznanie i inwentaryzację terenów, przygotowanie i ocenę skali problemów związanych z ograniczeniem oddziaływania na środowisko dużych terenów zdegradowanych oraz opracowanie kompleksowej dokumentacji inwestycyjnej dla tych terenów – czytamy w dokumentach przyjętych przez KE.
Te środki miałyby zatem w najbliższych latach, właściwie już od 2023 roku, przysłużyć się przygotowaniu gruntownemu programu rekultywacji.
Judaszowe srebrniki
Dość burzliwą dyskusję polityczną o KPO radni mieli na sesji zdalnej w listopadzie 2020 roku, wówczas KPO radny Krystian Frelichowski nazwał judaszowymi srebrnikami, za które Bydgoszcz chce sprzedać suwerenność. Wtórował mu radny Marcin Lewandowski – Ja wiem, że jest takie powiedzenie, że ,,pieniądze nie śmierdzą”, ale jednak niektóre tak. Pieniądze za zdradę, pieniądze niegodne, to są te które śmierdzą. Jeżeli państwo uważają, że powinniśmy sprzedać naszą suwerenność za jakieś fundusze.