Nadzór właścicielski nad MZK jest przedmiotem analiz NIK

W kontekście politycznym główne pytanie jakie pojawiało się wokół kryzysu wokół MZK brzmiało, czy prezydent Rafał Bruski właściwie sprawował nadzór właścicielski nad tą spółką. Radni opozycji sugerują, że nie do końca, z kolei komisja doraźna Rady Miasta stwierdziła, że nie stwierdziła żadnych nieprawidłowości. Są to jednak opinie cały czas polityków, znacznie większe kompetencje do takich badań mają kontrolerzy NIK. Taka kontrola w MZK się odbyła, ale niestety szybko jej wyników nie poznamy.

 

13 stycznia rozpoczęła się planowa kontrola kontrola Najwyższej Izby Kontroli dotycząca spółek komunalnych z województwa kujawsko-pomorskiego. Dotyczy zagadnienia o którym toczy się obecnie dyskusja, czyli nadzoru właścicielskiego nad tymi spółkami (w tym wypadku prezydenta miasta nad MZK) oraz zadłużenia samorządów.

 

Prezes Andrzej Wadyński potwierdza, że w MZK taka kontrola była i swoje czynności kontrolne kontrolerzy NIK już zakończyli, ale wciąż spółka nie otrzymała wyników kontroli. Powinno to nastąpić dopiero po zakończeniu kontroli w innych spółkach (ich lista jest objęta tajemnicą kontrolerską). Zgodnie z procedurą wyniki kontroli w pierwszej kolejności są przedstawiane kontrolowanym podmiotom, wówczas mogą się one odnieść do do nich, po czym dopiero publikowane są publicznie.

 

W bydgoskiej delegaturze NIK dowiadujemy się, że czynności kontrolerskie w części spółek wciąż trwają, wyników jako opinia publiczna możemy się spodziewać najprawdopodobniej po nowym roku. W przyszłym roku jak pojawia się merytoryczna opinia na temat tego czy prezydent Bydgoszczy należycie nadzorował MZK, zapewne sprawa nie będzie budzić już takiego zainteresowania jakie wywoływała jeszcze dwa tygodnie temu.