Ostatnie dwa tygodnie poważnie nadużyły zaufanie do komunikacji miejskiej w Bydgoszczy. O awaryjnej organizacji komunikacji trzeba powiedzieć, że miała sporo do życzenia, stąd też mieszkańcy, którzy mieli wykupione bilety na całą sieć mogą czuć się trochę oszukani. Ważnym gestem w odbudowie zaufania do transportu zbiorowego byłoby zwrócenie wydatków za bilety lub inna forma rekompensaty.
Miasto w imieniu, którego ZDMiKP organizuje komunikację zbiorową rachunkowo na tych 14 dniach zaoszczędziło. Przewoźnikom zapłacono tak pobieżnie licząc połowę mniej niż gdyby tego buntu nie było. Jedną ze składowych budżetu na utrzymanie komunikacji miejskiej są wpływy z biletów. Z racji tego, że usługa przewozu dla posiadaczy biletów okresowych nie była realizowana w zadowalającej jakości, trzeba wprost postawić temat rekompensat.
Teoretycznie każdy posiadacz biletu okresowego mógł zrezygnować z biletu w trakcie, ale w praktyce wymagało to wypełniania specjalnego wniosku, co do zasady odwiedzin w siedzibie ZDMiKP na ulicy Toruńskiej, a same informacje o tej procedurze nie były zbytnio eksponowane. Wiele osób, którzy zgłaszali mi ten problem przyznało, że nie rezygnowało z biletów licząc, że bunt potrwa 2-3 dni i sytuacja szybko wróci do normy.
Dlatego wydaje się sprawiedliwe, aby za dni 24 czerwca – 7 lipca czy to umożliwić zwrot za bilety lub po prostu umożliwić prolongatę biletów o kolejne 14 dni, gdy już komunikacja działa normalnie. Tutaj decyzję muszą być jednak w miarę szybkie, ale to sprawa wizerunku bydgoskiej komunikacji miejskiej.