Przez utworzone pod koniec 1982 roku obozy internowania przewinęło się ponad 1,5 tys. działaczy opozycji antykomunistycznej, w tym samym czasie w więzieniach przebywało ok. 3 tys. więźniów politycznych. Obozy internowania były jednak w teorii ćwiczeniami wojskowymi, na które powołano rezerwistów, w praktyce było to jednak internowanie. O obozie w Chełmie, który stał się symbolem mówił w ubiegłym tygodniu prof. Wojciech Polak na zorganizowanej w Bydgoszczy konferencji rocznicowej.
Przypomnijmy, że w czwartek rozpoczęły się w Bydgoszczy centralne uroczystości poświęcone tej formie internowania. O tej konferencji pisaliśmy już: Zagrażali systemowi, powołano ich do wojska – to miała być inteligentna represja. Zjechali się do Bydgoszczy
A także relacjonując wystąpienie prokuratora Mieczysława Góry, które bardzo dobrze obrazuje genezę powstania tych obozów: Generał Kiszczak przez lata zaprzeczał istnieniu wojskowych obozów internowania. Jego współpracownicy również
Wystąpienie poświęcone bezpośrednio obozowi w pobliskim Chełmie wygłosił prof. Wojciech Polak z UMK – W obozie internowania w Chełmie umieszczono około 300 osób. Tutaj warunki były szczególne złe – wyjaśniał historyk – Ten obóz w Chełmie ze względu na skrajne warunki stał się symbolem tych ,,zielonych internowań”
– Działacze Solidarności umieszczenie zostali początkowo w koszarach, tylko szybko kadra uznała, że stwarza to zagrożenie, że solidarnościowa ,,zaraza” rozleje się po całej jednostce. Mamy taki raport WZW Pomorskiego Okręgu Wojskowego, w którym napisano trochę na temat solidarnościowych rezerwistów w Chełmie, w ciągu pierwszych dni – przytaczał powstałe w latach 80. dokumenty prof. Polak – Cytuję: ,,Swą odrębność w środowisku wojskową oraz solidarność z opozycją manifestowali poprzez próby podejmowania zachowań niepożądanych np. w dniu 10 listopada br. na znak solidaryzowania się z robotnikami oraz uczczenia II rocznicy utworzenia Solidarności, niektórzy rezerwiści w IX Pomorskim Pułku Pontonowym w Chełmie nie spożyli posiłku. Na drzwiach klubu wojskowego, a następnie świetlicy umieszczone zostało hasło ,,Solidarność jest i będzie””. (…) Umieszczone ich w namiotach na zalewowych terenach nadwiślanych. Rezerwiści spali tam w namiotach ogrzewanych metalowymi piecykami, w nocy trzeba było trzymać dyżury przy ogniu. Dzień wypełniała 10-godzinna praca przy kopaniu dołów i zasypywaniu. Utrudniano bardzo praktyki religijne.
Profesor Polak wskazywał też na utrudnianie widzeń z rodzinami oraz kiepskie warunki żywieniowe – Internowani w Chełmie działacze Solidarności, pomimo tego, że znajdowali się w namiotach i mieli siłą rzeczy możliwości mniejsze, organizowali rozliczne akcje protestacyjne, czym doprowadzały do wściekłości miejscową kadrę. (…) Obóz w Chełmie pod względem warunków, w których przeżywali rezerwiści był najgorszy. W warunkach zimowych te namioty zagrażały wręcz życiu żołnierzy. Trzeba było całą noc palić w piecyku, jeden żołnierz musiał być do tego delegowany, bo gdyby tego zaprzestano to reszta by w styczniu zamarła.
.