W lutym Województwo Kujawsko-Pomorskie ogłosiło przetarg na zakup 5 nowych elektrycznych zespołów trakcyjnych, na potrzeby regionalnej kolei. Najpierw opóźniało się otwarcie ofert w tym przetargu, od tego momentu minęły już ponad dwa miesiące, a nie wybrano najkorzystniejszej umowy. Trzeba jednak się śpieszyć, bowiem projekt powinien być rozliczony do końca przyszłego roku inaczej grozić będzie utrata unijnego dofinansowania. Takie zamówienie na ostatnią chwilę może być też problemowe dla producentów taboru.
Przetarg ogłoszono 28 lutego, otwarcie ofert zaplanowano na 31 marca, ale ostatecznie nastąpiło to prawie miesiąc później 29 kwietnia. Złożone zostały dwie oferty – Newagu na blisko 197 mln zł oraz bydgoskiej PESA na 172,1 mln zł. Województwo planowało wydać na ten cel 132,2 mln zł, ale być może z powodu rządowego dofinansowania na poziomie 65 mln zł uda się zwiększyć budżet tego przetargu. Od tego momentu stoi w miejscu, do dzisiaj nie wybrano najkorzystniejszej oferty, a trzeba też się przecież liczyć z możliwymi odwołaniami, co wydłuży moment podpisania umowy. Nawet jeżeli nie będzie odwołań, trzeba się liczyć z kontrolami, czyli od razu umowa nie będzie podpisana.
Zgodnie z zapisami specyfikacji tego przetargu zwycięzca będzie miał 420 dni na dostarczenie elektrycznych zespołów trakcyjnych. Gdyby umowę podpisano dzisiaj (z powodów opisanych w powyższych akapicie jest to niemożliwe), ten termin minie w październiku przyszłego roku. Bufor przed końcem roku jest zatem niewielki, przez co powoli możemy patrzeć na to zamówienie z niepokojem.