Dość emocjonalnie zakończyły się w środowy wieczór obrady Rady Miasta Bydgoszczy. Prezydent Rafał Bruski stwierdził, że radni opozycji tylko udają radnych, a w praktyce są prorządowymi poplecznikami. Tak emocjonalna dyskusja pojawiła się w momencie debaty o cięciach komunikacyjnych, które weszły w sobotę w życie.
Radni PiS pytali prezydenta, czy z powodu problemów z wykonywaniem usługi przez MZK, co jest główną przyczyną cięć komunikacyjnych, rozważa się wprowadzenie tymczasowej komunikacji zastępczej – Mam dzisiaj ofertę przewoźnika który wchodzi, ale bierze 9 lat. To nie jest tak, że stoi 50 autobusów i 50 kierowców, czeka może Bruski weźmie nas na 3 dni, a może na tydzień, a może na dwa. Na 9 lat mam propozycję – 9 lat od razu biorą – wyjaśniał prezydent – MZK tego nie chce, bo wie, że to jest bezpowrotne utracenie cząstki rynku.
Prezydent Rafał Bruski wspomniał, że być może będą kolejne cięcia, bowiem budżet miasta straci na obniżeniu podatku PIT z 17% do 12%, przez co dochody spadną, natomiast wszystko wskazuje na to, że ceny prądu radykalnie wzrosną. Rada Miasta w środę w tej sprawie przyjęła apel do premiera, przeciwko byli jednak radni Pis-u – Zabrakło odwagi, aby się podpisać – zaatakował radnych prezydent – Ja wiem, że panu to nie w sos co ja mówię, ale taka jest rzeczywistość. Tylko ja mam odwagę otwarcie mówić dlaczego coś robię, a czego nie robię, a wy tylko udajecie, że jesteście radnymi. Jesteście tylko poplecznikami popierającymi rząd, mimo że bydgoszczan na 588 mln – podkreślał prezydent. Wspomniana kwota 588 mln zł to według szacunków prezydenta utracone w ostatnich latach przychody z powodu reform rządowych.
– To co wygaduje prezydent to jest szczyt demagogi, który naraża go na śmieszność – tak emocjonalne wystąpienie prezydenta ocenia szef bydgoskich struktur PiS Tomas Rega – Nie pochylajmy się do tego poziomu wypowiedzi, ale również dobrze można by powiedzieć, że radni PO również zachowywali się jak poplecznicy premiera Tuska.
