Zespół ze Stanford Medicine zdołał wszczepić myszom obce komórki trzustki bez leków obniżających odporność. Gryzonie trwale odzyskały zdrowie. Podobna metoda może też pomóc w transplantacjach narządów – sądzą naukowcy.
W eksperymencie przeprowadzonym w Stanford University myszy z cukrzycą typu 1 wróciły do zdrowia po przeszczepieniu produkujących insulinę komórek wysp trzustkowych pobranych od niespokrewnionych dawców.
„Z klinicznego punktu widzenia, wyniki te są bardzo obiecujące. Na świecie żyje wiele osób z cukrzycą, które mogłyby skorzystać z przeszczepienia komórek wyspowych” – twierdzi autor dokonania, prof. Seung Kim.
Przy dotychczasowych metodach taka transplantacja wymaga osłabienia układu odpornościowego biorcy, aby nie odrzucił on nowych komórek. W tym przypadku, jak tłumaczą badacze, nie chodzi tylko o zwykłe leki immunosupresyjne, ale o silną radio- i chemioterapię. „Nasze badanie wskazuje, że możliwe powinno być wykorzystanie komórek od niespokrewnionego dawcy bez użycia tych toksycznych metod” – podkreśla prof. ekspert.
„Publikacja dra Kima dostarcza dowodów na to, że można uzyskać tolerancję przeszczepionych komórek bez systemowej immunosupresji” – mówi Esther Latres, wiceprezes JDRF – organizacji nonprofit finansującej badania nad cukrzycą typu 1.
Już przed laty zespół ze Stanford pokazał, że przy transplantacji narządów zastąpienie układu odpornościowego pacjenta układem właściwym dla dawcy powoduje, że organ traktowany jest jak własny. Wykorzystuje się przy tym komórki macierzyste krwi dawcy, ale także, niestety wysoką dawkę promieniowania i chemioterapię, które mają zniszczyć własne komórki macierzyste krwi chorego. Wiąże się to jednak z silnymi skutkami ubocznymi, w tym niepłodnością, a nawet może prowadzić do zgonu.
Później badacze opracowali ulepszone podejście. Zamiast niszczyć układ odpornościowy pacjenta, wystarczy go tylko osłabić przed podaniem komórek macierzystych biorcy – pokazały kolejne badania. W taki sposób powstaje hybrydowy układ immunologiczny z komórkami zarówno biorcy jak i dawcy. Taki system z dużo mniejszym prawdopodobieństwem zaatakuje przeszczepione narządy.
Metoda pomagała już pacjentom z przeszczepami nerek, jednak nadal była zbyt wyniszczająca, aby opłacało się ją stosować w innych przypadkach, niż zagrożenie życia, a organy przynajmniej częściowo musiały pasować do siebie pod względem immunologicznym.
Najnowsze technika jest w dużej mierze pozbawiona tych wad. Badacze wykorzystali cztery kroki, aby przygotować myszy do przyjęcia komórek trzustki. Zastosowali radioterapię, ale o niskiej mocy, przeciwciało, które zabija komórki macierzyste krwi oraz inne przeciwciało niszczące limfocyty T.
To wystarczyło, aby myszom można było podać nowe komórki macierzyste krwi, które zagnieździły się w szpiku kostnym i stworzyć w ten sposób układ immunologiczny łączący cechy dawcy i biorcy.
Po tym kroku można już było bezpiecznie wszczepić myszkom komórki trzustkowe. „Odkryliśmy, że możemy obniżyć siłę dawki promieniowania o 80 proc., a działającą na cały organizm chemioterapię zastąpić specyficznymi przeciwciałami” – wyjaśnia prof. Kim.
„Zwierzęta szybko odzyskały masę ciała, którą straciły z powodu choroby i były w stanie utrzymać prawidłowy poziom glukozy aż do końca badania, które trwało ponad 100 dni” – podkreśla.
Myszy były przy tym równie odporne na infekcje, jak zwierzęta w naturalnym stanie i mogły się prawidłowo rozmnażać.
„To ekscytujące z wielu powodów. Podejście to może być wykorzystane przy autoimmunologicznej cukrzycy i wskazuje, że przeszczepiać można nawet całkowicie niepasujące do biorcy komórki wyspowe. Co więcej wyniki te mają znaczenie także dla przeszczepów całych organów” – mówi prof. Kim.
Jedyny warunek jest taki, że przeszczep musi pochodzić od osobnika tego samego gatunku.
Niestety komórki wysp trzustki człowieka nie są łatwe do uzyskania. Zespół prof. Kima pracuje jednak nad metodą uzyskiwania tych komórek w laboratorium.
„Jeśli nam się uda, możemy doczekać przyszłości, w której ludzi z cukrzycą będzie można leczyć na wczesnym etapie, aby zapobiegać lub ograniczać trwające cały życie problemy zdrowotne” – uważa prof. Kim.
Więcej informacji tutaj i tu. (PAP)
Marek Matacz
mat/ ekr/