Wraz z przyjściem wiosny odkrywa się co roku problem dzikich wysypisk w lasach. Mówimy tutaj nie o pojedynczych śmieciach, ale niekiedy wręcz o hałdach odpadów. Wciąż znajdują się bowiem osoby, które żyją w przekonaniu, że mogą bezkarnie pozbywać się odpadów w lesie, robiąc to z pobudek egoistycznych, bowiem na ich szkodzie wobec przyrody stracimy wszyscy. Okazuje się, że nie jest do końca bezkarne.
Wydawać się może, że gdy uda nam się wyrzucić odpady tak aby nikt nie wiedział np. pod osłoną nocy, wówczas będziemy bezkarni. Okazuje się, że tak nie jest – policyjne psy są wstanie po zapachu dotrzeć do właściciela śmieci. Inowrocławska policja zaangażowała psa tropiącego w Dąbrowie Biskupiej, gdzie w lesie sprawca doprowadził do powstania dwóch dzikich wysypisk. Pies tropiący doprowadził funkcjonariuszy do 42-latka, który nie dość, że musiał posprzątać las ze swoich odpadów, to zapłacił też mandat.
Pamiętajmy, że nowe przepisy znacznie zaostrzyły wysokość kar za zaśmiecanie, które w skrajnych przypadkach mogą wynieść nawet 10 mln zł.