Niemiecki wirusolog Christian Drosten przekonuje w piątkowym wywiadzie dla „Sueddeutsche Zeitung”, że są powody do „ostrożnego optymizmu” w związku z pandemią, wskazując na sytuację w Republice Południowej Afryki i Wielkiej Brytanii.
Drosten powołuje się na dane medyczne z RPA, gdzie pierwotnie rozprzestrzenił się Omikron – szczególnie zaraźliwy wariant koronawirusa.
„W RPA widać już sygnały, że pandemię zastępuje endemia. Niestety, w Niemczech wciąż jesteśmy od tego daleko” – dodaje Drosten,
Przejście od sytuacji pandemicznej do endemicznej oznacza, że wirus będzie się dalej rozprzestrzeniał, ale w już mniej niebezpiecznej formie, porównywalnej z typowymi wirusami przeziębienia.
„Także sytuacja w Wielkiej Brytanii, jeśli chodzi o Omikrona, jest dobra, ponieważ liczba poważnie chorych wydaje się być mniejsza” – mówi Drosten, zaznaczając, że restrykcje w Niemczech trzeba będzie utrzymać „prawdopodobnie do Wielkanocy”. Eksperci przewidują, że szczyt fali Omikrona w Niemczech nadejdzie dopiero w styczniu.
Inaczej rysuje się sytuacja w Chinach, gdzie zaszczepiono co prawda 1,4 miliarda osób, jednak „chińska szczepionka wydaje się być niewystarczająca w walce z Omikronem, a niekontrolowany przebieg epidemii może mieć poważne konsekwencje dla światowej gospodarki” – podkreśla. „Bo Omikron oczywiście dotrze także do Chin” – uważa ekspert.
Jeśli chodzi o skuteczność chińskich szczepionek, to badanie przeprowadzone na dwóch uniwersytetach w Hongkongu wykazało, że „nawet trzy dawki chińskiego składnika aktywnego Coronavac nie wytwarzają wystarczającej ilości przeciwciał, aby chronić przed infekcją Omikron” – przypomina ekspert.
Uniwersytet w Hongkongu ogłosił to w komunikacie prasowym z 23 grudnia, a „samo badanie nie zostało początkowo opublikowane” – informuje w piątek „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. „Nie można na tej podstawie wnioskować, w jakim stopniu szczepionka może zapobiec ciężkiemu przebiegowi choroby. (…) To, co przemawia przeciwko chińskiej szczepionce to fakt, że adaptacja do nowych wariantów, takich jak Omikron, trwa dłużej i jest trudniejsza, niż w przypadku technologii mRNA firmy Biontech” – pisze „FAZ”.
Z badania przeprowadzonego w Hongkongu wynika też, że szczepienie przypominające preparatem Biontech po dwóch dawkach chińskiego Coronavac wytworzyło „ochronny poziom” przeciwciał. „Jednak Chiny pozbawiły się tej możliwości. Pekin nie dopuścił aktywnego składnika niemieckiej firmy, która zgodziła się na współpracę z chińską firmą Fosun już w marcu 2020 roku. Do tej pory Chińczycy byli przekonani, że poradzą sobie z własnymi, mniej skutecznymi szczepionkami” – opisuje „FAZ”.
Przyjęta od początku pandemii przez chiński rząd strategia „zero Covid” opiera się na tradycyjnych metodach: wczesne wykrywanie, śledzenie, izolacja, testy masowe. Status szczepień poszczególnych osób nie odgrywa żadnej roli w obowiązujących zasadach.
W skrajnych przypadkach polityka ta prowadzi do sytuacji, jaką obserwujemy obecnie w Xian, gdzie mieszkańcy pozostają w mieszkaniach, nie wiedząc, kiedy znowu będą mogli wyjść z domów.
Innym kluczowym instrumentem chińskiej polityki prewencyjnej jest drastyczne ograniczenie liczby osób przyjeżdżających do kraju i obowiązkowa, 3-tygodniowa kwarantanna dla każdej osoby przybywającej do Chin.
„Dzięki tym środkom Chiny jak dotąd zdołały utrzymać bardzo niską liczbę infekcji. Pytanie tylko, czy będzie to działać w zetknięciu z Omikronem” – pisze „FAZ”. Na razie władze w Pekinie wyrażają przekonanie, że poradzą sobie również z Omikronem.
„Wyższa prędkość transmisji Omikrona nie oznacza, że należy zmienić strategię, tylko że trzeba ją bardziej rygorystycznie egzekwować” – podkreślił szef grupy ekspertów z chińskiej Komisji Zdrowia Liang Wannian.
„Ci, którzy przewidują nieuniknioną porażkę, mogą nie docenić, jak daleko posuną się Chiny, aby powstrzymać wirusa” – skomentował ekspert ds. Chin, James Palmer, na łamach „Foreign Policy”.
Marzena Szulc (PAP)
mszu/ fit/ tebe/