Stefania Tuchołkowa uroczystości z 1921 roku przyrównała do wizyty króla Jana Kazimierza



Dziennik Bydgoski

W 1657 roku do Bydgoszczy przyjechał król Jan Kazimierz z małżonką i całą świtą, aby spotkać się tutaj z Fryderykiem Wilhelmem w sprawie działań wojennych ze Szwecją. Jaki ma to związek z powrotem Bydgoszczy do Macierzy? Zdaniem jednej z wybitniejszych bydgoszczanek pierwszej połowy XX wieku Stefani Tuchołkowej wydarzenia te są podobną rangi.

W styczniu 1921 roku mijała pierwsza rocznica powrotu Bydgoszczy do Polski. Pierwsze emocje związane z odzyskaniem upragnionej przez Polaków wolności już przygasły, ale wciąż jeszcze wszyscy pamiętali, że kilkanaście miesięcy dzieliło Bydgoszcz od okresu niemieckiej niewoli.

 

Główne uroczystości zorganizowano w niedzielę 23 stycznia, zapewne z tego powodu, że był to dzień wolny od pracy. Do Bydgoszczy tego dnia przybył jak wynika z relacji ,,Dziennika Bydgoskiego” prymas Edmund Dalbor oraz generał Kazimierz Raszewski.

 

Tylu razem i tak dostojnych nie mieścił bodaj gród nasz od czasu wojen szwedzkich, kiedy to 6 listopada 1657 r. Jan Kazimierz w otoczeniu dostojników świeckich i kościelnych przybył do Bydgoszczy – tak pisała na łamach tej gazety Stefania Tuchołkowa, literatka, która jeszcze pod zaborami angażowała się w Powstaniu Wielkopolskim.

 

Postać generała Raszewskiego jest dzisiaj niespecjalnie znana, ale publikacja Tuchołkowej wskazuje, że dla żyjących w tamtym okresie, a także uczestników Powstania Wielkopolskiego była to postać bardzo ważna. Kazimierz Raszewski wywodził się z Wielkopolski, W niemieckiej armii dorobił się stopnia podpułkownika. Na wieść o wybuchu Powstania Wielkopolskiego podał się do dymisji, po czym zaoferował armii powstańczej swoje usługi – w styczniu 1919 roku przyjęty został przez powstańców w stopniu pułkownika, przydzielono mu dowództwo nad 3 pułkiem Ulanów Wielkopolskich. W drugiej połowie 1919 roku mianowany na generała.

 

Tak mówił o nim marszałek Józef Piłsudski:

Jedyny u nas generał ze służby niemieckiej. Z dobrej szkoły niemieckiej wyniósł zdrową, prostą i rozsądną logikę żołnierską oraz energię dla trzymania w porządku wszystkich drobiazgów administracji i dyscypliny. Umysł i wykształcenie dobre w zakresie taktyki, zupełnie słabe w dziedzinie strategii, do której go nigdy w Niemczech nie przygotowywano. Na komendanta armii niezdatny. Na wojnie pod tym względem zawiódł. Dobry byłby na kwatermistrza przy Naczelnym Wodzu, na zarząd kraju okupowanego u nieprzyjaciela, wreszcie może by dał radę jako dowódca wszystkich sił tyłowych w centrali, gdyż przy istnieniu praw wyjątkowych, podczas wojny mógłby się przystosować do rozmów politycznych z posłami, z senatorami i delegatami.

 

Uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej, gdzie był głównym dowódcą sił w Wielkopolsce. Pojawiła się teoria, że powierzono mu tworzenie sił rezerwowych, gdy Bitwa Warszawska potoczyła się inaczej. Zaznaczyć trzeba, że bydgoskie uroczystości odbywały się zaledwie kilka miesięcy po wygranej nad bolszewikami.

Uroczystości rozpocząć się miały w niedzielę 23 stycznia o godzinie 9:30 Mszami Świętymi w parafiach, następnie wszyscy mieli udać się na Stary Rynek – Wszystkie domy polskie powinny być przystrojone – wzywał Dziennik Bydgoski. Na Placu Wolności odbyła się defilada wojskowa z udziałem wspomnianego generała Raszewskiego.