Światopoglądowa petycja, z którą ma problem Rada Miasta

Archiwum

We wrześniu do Rady Miasta wpłynęła petycja, której autorzy domagali się zakazywania przez ratusz organizowania manifestacji na których eksponowane mogły być przez środowiska pro-life zdjęcia martwych płodów lub treści krytykujące LGBT, a w przypadku ich pojawienia się do zobowiązania Straży Miejskiej do bezwzględnego karania. Próby wprowadzenia takich zakazów podjęły już inne miasta, ale były one później uchylane przez wojewodów, również sądy wskazywały, że takie zakazy są niezgodne z polskim i europejskim prawem, w tym z Konstytucją.

 

Taki zakaz naruszałby chociażby artykuł 9 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który gwarantuje swobodę wypowiedzi. Tożsamej treści petycję skierowano również do prezydenta Bydgoszczy, w imieniu którego już na początku listopada zastępca prezydenta Mirosław Kozłowicz poinformował, że ratusz w przypadku gdy organizator jakiejś manifestacji złoży wniosek zgodny z prawem, nie ma prawa odmówić organizacji takiego wydarzenia.

 

Petycje co do zasady powinny być rozpatrzone w ciągu 3 miesięcy od złożenia, w przypadku Rady Miasta minęło 8 miesięcy od momentu złożenia petycji i wciąż nie ma nawet stanowiska komisji ds. petycji. W kuluarach dowiadujemy się, że część radnych przeciąga procedowanie, bowiem obawia się, że uznanie petycji za niezasadną (z uwagi na polskie i europejskie uwarunkowania prawne), byłyby odebrane negatywnie przez środowiska ideologicznie lewicowe, które dla niektórych radnych są cennym elektoratem.

 

Artykuł 10 ustawy o petycjach wskazuje – Petycja powinna być rozpatrzona bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w terminie 3 miesięcy od dnia jej złożenia. Jeżeli pojawią się okoliczności uniemożliwiające rozpatrzenie petycji w tym terminie, wówczas może być ten termin wydłuzóny do 6 miesięcy. W tym wypadku mamy ponad 8 miesięcy, czyli Rada Miasta Bydgoszczy łamie prawo.