Sypiący się ład jałtańsko-poczdamski

Sypiący się ład jałtańsko-poczdamski

Przed tygodniem przypadała jedna z bardziej negatywnych dat w historii Polski – 22 lipca ogłoszenia manifestu PKWN, który ustanawiał Polskę jako strefę wpływów Moskwy, co dla Polaków walczących na różnych frontach II wojny światowej było ogromnym rozczarowaniem. Pojutrze przypadnie też rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, które przyniosło wiele ofiar, ale nie uchroniło Polski przed staniem się rosyjską strefą wpływów, a taki był główny cel jego wybuchu. Wspólnym mianownikiem obu zdarzeń był ład jałtańsko-poczdamski, który staje się coraz bardziej kruchy.

 

Minęło w tym tygodniu 5 miesięcy od rosyjskiej agresji na Ukrainę. Moskwa w swojej propagandzie nie uważa się jednak za agresora, więcej buduje przeświadczenie, że to zachód jest agresorem, utożsamiany chociażby z NATO. Jak posłuchamy europejskich polityków, którzy realizują agendę Kremla, to oni agresję zachodu postrzegają w tym, że NATO wtrąciło się w rosyjską strefę wpływów. W przypadku Ukrainy jest to proces ostatnich lat, opierający się na tym, że ten kraj zaczął zwracać się w kierunku Unii Europejskiej oraz NATO, starając się odchodzić od roli klienta Moskwy. Doskonale pokazują to słowa francuskiej polityk Marine Le Pen, która jeszcze w tym roku uznała Ukrainę za część rosyjskiej strefy wpływów – powiązania jej formacji z rosyjskimi oligarchami poprzez finansowanej działalności Frontu Narodowego uzależniły niezależne media. Są też tacy, którzy agresywną postawę zachodu wobec Rosji widzą już w wejściu Polski, Czech i Węgier do NATO w 1999 roku, a później Litwy, Łotwy i Estonii. Niektórzy uważają, że zachód agresywnie wobec Rosji zachował się, gdy do NATO weszły Niemcy, nie bez powodu prorosyjskie partie na niemieckiej scenie politycznej jak Die Basis współpracujące z polskim posłem Grzegorzem Braunem, wręcz postulowało o wyjście Niemiec z NATO, jednocześnie wskazując akcesję tego kraju za błąd.

 

Te wszystkie opinie tak naprawdę nawiązują do ładu jałtańsko-poczdamskiego, jaki wytworzył się w Europie po II wojnie światowej, gdy wpływy Moskwy obejmowały sporą część Niemiec (granice dawnej Niemieckiej Republiki Demokratycznej). Poważnie ten ład został zachwiany ponad 30 lat temu, gdy Związek Radziecki rozpadł się, Niemcy się zjednoczyły, a kraje takie jak Polska uzyskały samodzielność. Rozpad ZSRR sprawił również, że Białoruś i Ukraina zyskały częściową suwerenność, bowiem dalej znajdowały się w rosyjskiej strefie wpływów. W ostatnich latach Ukraińcy zaczęli pokazywać, że chcą być częścią zachodniego świata. Można powiedzieć, że ład jałtańsko-poczdamski coraz bardziej się sypie.

 

Oczywiście w dużej mierze rosyjska agresja wobec Ukrainy wynika z tego, że NATO się rozszerza i wyrażenie chęci akcesji do sojuszu przez władze w Kijowie, bowiem byłby to kolejny cios dla mocarstwowych ambicji Moskwy. Patrząc na to jak na układankę geopolityczną, to można by ten konflikt zakończyć, gdyby Kijów się ugiął, z takim apelem wyszli zresztą polscy prorosyjscy politycy ze wspomnianym posłem Braunem, którzy wręcz wskazują na to, aby Ukraińcy po prostu poszli na niekorzystny dla siebie kompromis. Ukraińcy jednak nie chcą, są gotowi ponosić ogromną cenę, aby walczyć o swoje zachodnie marzenia. To przypomina trochę sytuację Polski z lat 1944-1945, wówczas głównie Stany Zjednoczone zgodziły się na to, aby Polska znalazła się w rosyjskiej strefie wpływów, bo nikt nie chciał kolejnej wyczerpującej wojny ze Związkiem Radzieckim, a Polacy nie chcieli się podporządkować, czego przykładem jest pełna heroizmu postawa Powstańców Warszawskich. Różnica jest dzisiaj jednak taka, że ,,zachód” powtórki z tamtego błędu nie popełnia i Ukraina nie została pozbawiona sama sobie, dzisiaj Stany Zjednoczone jak wtedy nie chciały drażnić Stalina, tak dzisiaj nie mają takich oporów wobec Putina, w końcu gdy wtedy Powstańcy nie mogli liczyć na dostawy broni (głównie za sprawą działań Stalina), tak dzisiaj do Ukrainy płynie nowoczesna broń.

 

Rosja broni natomiast ładu jałtańsko-poczdamskiego, bo stała się w nim mocarstwem, gdy wcześniej jej sowiecki rząd był przecież długo nie uznawany przez zachodnie rządy. Świat się jednak zmienia, a ład ten się kończy.