Szkoda, że radni opozycji legitymują wprowadzanie chamstwa na salony (komentarz)



Archiwum

Wydarzenia z ubiegłego tygodnia na forum Rady Miasta to krok w kierunku, gdy więcej zyskają radni, którzy skupiają się głównie na obrażaniu innych, od tych którzy chcą uczciwie pracować dla mieszkańców i rzetelnie wypełniać swój mandat radnego. Dotyczy to także radnych PiS-u, bowiem jest kilku radnych, u których widać duże zaangażowanie, którzy pozostają jednak w cieniu tych co tylko potrafią obrażać.

Radny Krystian Frelichowski mandat pełni już drugą kadencję, trudno jednak napisać o jakiś sukcesach pełnienia przez niego mandatu. Przez ostatnie miesiące w kuluarach Rady Miasta wszyscy drwili, że nie ma nawet czasu zapoznać się z korespondencją od mieszkańców w skrzynce radnego, która się przelewała, że problem było wcisnąć nawet mały liścik. Sam chciałbym przytoczyć pewną anegdotę z ubiegłego roku, gdy z inicjatywy opozycji powołano komisje doraźne, które miały wyjaśnić rzekome nieprawidłowości w polityce prezydenta Bydgoszczy, jedna z komisji zajmowała się sporem Bydgoszczy z operatorem Enea, przewodniczącym komisji był właśnie Frelichowski. Pewnego razu komisja się nie mogła rozpocząć, bo zabrakło przewodniczącego, jak się okazało dopiero kolega klubowy musiał mu przypomnieć, aby ten przyjechał wypełnić swój obowiązek radnego, przez co rozpoczęcie komisji opóźniło się o kilkadziesiąt minut.

 

Nie oznacza to jednak, że o radnym nikt nie słyszał w tym czasie – trzy lata temu zyskał sławę po tym, gdy użył na Facebook-u zwrotu ,,dewianci” wobec środowisk LGBT. Z racji tego, że pracuje w jednej ze szkół w powiecie toruńskim, dyrekcja próbowała go zdyscyplinować, wówczas uznano to za atak ,,bo mówi prawdę”. Dzięki temu został bohaterem TV Republika, które pisało na swojej stronie internetowej ,,Dyrekcja szkoły chce zwolnić nauczyciela za to, że powiedział prawdę o ideologii LGBT!”.

 

Przed tygodniem Frelichowski był bohaterem sesji Rady Miasta Bydgoszczy, gdy koalicja KO – Lewica przegłosowało stanowisko, w którym potępia i odcina się od jego wypowiedzi ze styczniowej sesji, gdy uczestniczki protestów kobiet próbował przyrównywać do nazistek (chodzi o zdaniem radnego podobieństwo pioruna do symboliki nazistowskiej). Przy tej okazji okazało się, że radny nie stroni kwiecistego języka, aby nazywać protestujące kobiety np. ,,żmijami”. Jedno co można tutaj skomentować, to nie jest język poważnego samorządowca, ale spod jakieś budki z piwem. W spolaryzowanym społeczeństwie są jednak tacy, którym taki przekaz się podoba, pewnie będą opinie, że w tym PiS-ie nikt nic nie robi poza jednym Frelichowskim. Były już opinie, że radny jest szykanowany, ,,bo mówi prawdę”.

 

Radny dostał animuszu do dalszego obrażania

Koalicja miała wystarczającą liczbę głosów, aby przyjąć stanowisko krytykujące radnego. Po tym radni klubu PiS na szybko podpisali się pod oświadczeniem do protokołu sesji, w którym stanowczo odcinają się od tego potępienia swojego kolegi. Podpisali się pod tym także radni, którzy tak ordynarnego języka na co dzień jak radny Frelichowski nie używają, których zaliczyć można do najbardziej zaangażowanych radnych tej kadencji. To oświadczenie w protokole jest tutaj symbolem, bo co prawda mało kto z nim się zapozna, ale samo jego powstanie doda radnemu Frelichowskiemu animuszu, do dalszego szukania rozgłosu.

 

Stracą na tym paradoksalnie właśnie radni, którzy się pod tym podpisali, bo w kwiecistym języku szans z radnym Frelichowskim nie mają, a telewizji Republika nie interesują ich interwencję w sprawie nauczycieli czujących się za poszkodowanych z powodu płac, czy ich dociekliwość dotycząca problemów przy inwestycjach miejskich.