20 czerwca w stolicy Albanii Tiranie znaleziono ciało Andrzeja Izdebskiego, w Polsce znanego przede wszystkim jako handlarza bronią, tego od respiratorów. Skarbowi państwa był on winien 4,6 mln euro za niedostarczone respiratory oraz ponad 3,6 mln euro z tytułu kar umownych. Był on poszukiwany listem gończym, ale jego śmierć sprawę zamyka. Oficjalna przyczyna zgonu – zawał serca. I tutaj zaczynają się wątpliwości, bowiem dziennikarze wskazują, że nie można wykluczyć scenariusza, że jego śmierć została sfingowana, aby pozbyć się problemów z państwem polskim.
Według lubelskiej prokuratury Andrzej Izdebski miał z Polski wyjechać w grudniu 2020 roku. W marcu bieżącego roku wydano za nim list gończy. Wyjazd do Albanii w jego wypadku wydawał się naturalny, bowiem tam robił interesy, posiadał też spółki, w tym jedną przez pewien czas związaną z bydgoskim Nitro-Chem.
Polska prokuratura nie jest wstanie jednak zbadać już przyczyn śmierci Izdebskiego, jego ciało zostało bowiem skremowane. Gazeta Wyborcza ustaliła, że Izdebski miał prowadzić bliskie interesy z Ylli Zylą, byłym szefem albańskiego wywiadu, którego Partia Socjalistyczna oskarża, że razem z Polakiem zajmował się międzynarodowym handlem nielegalną bronią i podsłuchami. Zyla wciąż jest oficerem albańskiego wojska.
Prokuratura ścigała Izdebskiego także za bydgoski wątek
W 2017 roku zrobiło się w Bydgoszczy głośno po tym, gdy prezes Nitro-Chem Tomasz Ptaszyński został odwołany z funkcji. Z oświadczenia Rady Nadzorczej spółki wynikało, że przyczyną zmiany zarządu są wykryte nieprawidłowości. Politycznie i medialnie temat przedstawiano jednak jako wymianę wieloletniego prezesa na partyjnego nominata przez PiS. Tamte nieprawidłowości były jednak przedmiotem badania prokuratury. W stolicy Albanii Izdebski zarejestrował on spółkę o takiej samej nazwie jak bydgoska – Nitro-Chem, której zresztą był albańskim przedstawicielem.
W Albanii Izdebski kierował też spółką UNIMESKO, która w dokumentach wykazywała bliską współpracę z polskim Nitro-Chemem. Według dziennikarzy ,,Polityki”, UNIMESKO dostarczało do Nitro-Chemu trotyl. Na współpracy z Andrzejem Izdebskim bydgoska spółka zbrojeniowa miała stracić 1,3 mln dolarów co było przedmiotem analizy polskiej prokuratury, ale zarzutów mu żadnych nie przedstawiono, bowiem był problem z ustaleniem jego miejsca przebywania.
Ta sprawa prokuratorska najprawdopodobniej też dobiega końca.