Można odnieść wrażenie, że samorządność osiedlowa w Bydgoszczy przeżywa pewien kryzys, są owszem dobrze prosperujące Rady Osiedla, ale też są takie, które nie funkcjonują wcale, bo jest problem z przeprowadzeniem wyborów, z uwagi na nikłe zainteresowanie. Niektórym polskim miastom udało się wdrożyć rozwiązanie, gdzie do wszystkich rad odbywają się jednego dnia, co pozwala budować w całym mieście klimat przedwyborczy i budować do nich zainteresowanie. Pomysł wdrożenia takiego rozwiązania w Bydgoszczy też jest, ale jego wdrożenie nie jest takie proste.
W Bydgoszczy o takim kierunku działania mówi się od kilku lat, jak spojrzymy głębiej to pomysł przewija się od kilku kadencji, ostatnio pracę zintensyfikowano w ramach Komisji Samorządności i Statutowo Organizacyjnej Rady Miasta Bydgoszczy.
Obecnie składy Rad Osiedli wybierają mieszkańcy w ramach zebrań, na których każdy mieszkaniec osiedla może głosować lub kandydować.
Na stole leżą trzy rozwiązania:
– zachowanie status quo, czyli utrzymanie obecnego systemu
– wybory wszystkich rad jednego dnia, poprzedzone wcześniejszą rejestracją kandydatów
– utrzymanie wyborów w ramach zebrań na poszczególnych osiedlach, ale z wcześniejszą rejestracją kandydatów, z założeniem czasu na kampanie wyborcze
Sama rewolucja niesie szereg wyzwań, chociażby natury formalnej. W ostatni wtorek Komisja Samorządności i Statutowo Organizacyjna spotkała się z pracownikami Urzędu Miasta odpowiedzialnymi za zarządzanie gminnym rejestrem wyborców, aby z oparciu o te dane tworzyć listy uprawnionych do głosowania. To posiedzenie mogło jednak wprowadzić tylko więcej wątpliwości.
Obecnie wygenerowanie listy uprawnionych do głosowania w danej części miasta jest czasochłonne oraz niesie dla Bydgoszczy koszty związane z obsługą systemu. Jednocześnie rząd rozpoczął pracę nad centralizacją rejestrów wyborczych, aby to zadanie od samorządów przejęła administracja państwowa. Założenia aktualne na dzisiaj zakładają jednak, że z tego systemu państwowego nie będzie można korzystać na potrzeby wyborów do rad osiedlowych. Możliwe może być jednak uzyskiwanie danych przez Urząd Miasta na potrzeby swojego rejestru, co niosło by koszty związane z importem danych oraz samym zajmowaniem się systemem (skoro rejestry przejmuje państwo, to ratusz nie będzie już zobligowany zajmowaniem się nimi).
To są jednak jedynie założenia, które nie wiadomo kiedy wejdą w życie, co również komplikuje reformę bydgoskich rad osiedlowych, bowiem na dzisiaj nie ma konkretów co do tego jak będzie wyglądał rejestr wyborców za jakiś czas.