Za oświetlenie ulic w tym roku Bydgoszcz zapłaci 14 mln zł, oferta złożona w przetargu przez Enea przewidywała wzrost tych wydatków w przyszłym roku do 58 mln zł, co jest wręcz astronomicznym wzrostem. Przetarg ten został co prawda unieważniony, ale niewyłonienie wykonawcy przed końcem roku może skutkować jeszcze wyższymi stawkami w ramach tzw. taryf rezerwowych.
Temat był przedmiotem dyskusji na środowej sesji Rady Miasta Bydgoszczy. Energetyk miasta Tomasz Bońdoś poinformował, że Bydgoska Grupa Zakupowa, czyli Bydgoszcz wraz z gminami ościennymi i spółkami komunalnymi ogłosi przetarg, ale tylko na I półrocze 2023 roku, licząc na lepsze stawki. Bońdoś nie krył jednak obawy, że może się tak zdarzyć, że nie pojawi się żadna oferta w tym przetargu.
Inicjatywa Sasina
W weekend Ministerstwo Aktywów Państwowych, którym kieruje wicepremier Jacek Sasin zapowiedziało zgłoszenie na Radę Ministrów projektu, w którym samorządy mają płacić maksymalnie 618 zł za MWh, co byłoby stawką minimalnie mniejszą niż opłaty Bydgoszczy za prąd w 2022 roku. Jest to jednak na razie projekt, nie wiadomo czy zyska on aprobatę premiera.
Zdaniem Tomasza Bońdosia sama koncepcja niesie wiele niewiadomych – Mogą być baseny wyjęte – wskazuje obszar potencjalnej niepewności.
– Jest jeden wielki chaos – ocenił sytuację prezydent Rafał Bruski.
Bydgoszcz chce być samowystarczalna
Prezydent Rafał Bruski poinformował radnych, że polityka ratusza dąży do tego, aby miasto było wstanie produkować na swoje potrzeby prąd samodzielnie, z odnawialnych źródeł energii. Już dzisiaj w dużej mierze Bydgoszcz jest wstanie wyprodukować sporą część zapotrzebowania czy to z fotowoltaiki na miejskich instytucjach, ale też prąd produkuje spalarnia odpadów ProNatury. Obecne uwarunkowania prawne nie pozwalają jednak na to, stąd też prezydent wyraził nadzieję, że parlament zmieni w miarę szybko prawo.