Centrum Analiz i Badań Unii Metropolii Polskich kilka dni temu opublikował ciekawy raport ,,Miejska gościnność: wielki wzrost, wyzwania i szansę”. Jest to raport o uchodźcach w polskich miastach – pierwszy wniosek z nie taki, że populacja Polski wzrosła z 38,2 mln do 41,4 mln osób (na dzień 1 kwietnia).
Drugi wniosek jest taki, że w zdecydowanej większości ci uchodźcy zamieszkali w największych miastach. Raport ten szacuje, że w warszawskim obszarze metropolitalnym przybyło ponad 469 tys. mieszkańców, co stanowi wzrost populacji o 13%. Powyżej 300 tys. uchodźców przyjąć miały też metropolie katowicka i wrocławska, dla których stanowi to ponad 20% populacji.
Bydgoski obszar miał przyjąć natomiast 80 tys. i 477 uchodźców, co stanowi wzrost populacji o 11%. Z tymi danymi trzeba już polemizować, zaczynając od samej delimitacji obszaru funkcjonalnego, gdzie oparto się jedynie o powiaty bydgoski i toruński oraz miasta Bydgoszcz i Toruń (powielają podregion bydgosko-toruński z poziomu NUTS-3), choć dobrze wiemy, że współpraca metropolitalna Bydgoszczy opiera się w zupełnie na innym kierunku.
Raport szacuje, że w samej Bydgoszczy mamy ponad 43,4 tys. uchodźców, przez co faktycznie populacja Bydgoszczy na 1 kwietnia miała przekroczyć 387,5 tys. W tym gronie blisko 8,4 tys. miały stanowić dzieci. Z tymi danymi trudno jednak nie polemizować, bowiem z danych ratusza wynika, że wydano do tej pory około 9 tys. numerów PESEL, a patrząc na zapisy do rejestracji kolejnych raczej ta liczba nie przekroczy 10 tys. Numer PESEL to ważny wskaźnik, bowiem jego uzyskanie pozwala uzyskać jednorazową zapomogę w wysokości 300 zł oraz korzystać z programów socjalnych np. 500 Plus. Liczba dzieci w bydgoskich placówkach oświatowych nie przekroczyła natomiast 2 tys.
Również dane dla obszaru metropolitalnego (w tej analizie odbiegającego od rzeczywistości) wydają się niezbyt wiarygodne, bowiem według szacunków wojewody mamy do tej pory wydanych około 35 tys. numery PESEL w całym kujawsko-pomorskim, z przewidywaniami iż specjalnie ta liczba się nie zmieni. Przypisywanie obszarowi, który nie obejmuje nawet połowy populacji województwa ponad 80 tys. uchodźców, również trzeba poddać pod wątpliwości.