Z jednej strony kolejki uchodźców w punktach pomocy, z drugiej przekonanie, że wystarczy pomoc socjalna

Od rosyjskiej agresji na Ukrainę minęło około 2,5 miesiąca, w Bydgoszczy szacuje się, że mamy około 10 tys. uchodźców (na podstawie danych PESEL), co jest dość stabilną liczbą. Teoretycznie skoro wszyscy którzy chcieli uzyskali już numer PESEL, wydawać może się, że pomoc wolontariuszy jest już niepotrzebna, ale jak się spojrzy na ich pracę to widzimy, że jest ona wciąż bardzo potrzebna.

Dzisiaj w tzw. sklepach społecznych, gdzie wydawane są dary największym problemem jest brak artykułów. Nie oznacza to, że ich nie ma, ale gdy każdego dnia pomaga się kilku setkom osób, to zgromadzone artykuły się kończą. Na przełomie lutego i marca, gdy szokiem była dla Polaków agresja rosyjska, zaangażowanie w pomoc było ogromne, do tego stopnia, że nie starczało powierzchni magazynowej. Z czasem, co wydaje się naturalnym procesem socjologicznym, zaangażowanie w pomoc zaczęło spadać, w kwietniu ta forma pomocy jakoś funkcjonowała głównie za sprawą wsparcia jakie okazywały prywatne firmy, które przekazywały dary w większych ilościach. Obecnie w Bydgoszczy dalej to działa, choć nie można ukrywać, że nie jest to łatwe.

 

 

Z drugiej strony…

Gdy o tych problemach rozmawia się już z samorządowcami to panuje przekonanie, że mimo wszystko jesteśmy już na innym etapie w niesieniu pomocy. Luty i marzec to był czas, gdy trzeba było pomoc organizować spontanicznie, ale już od połowy kwietnia właściwie każdy uchodźca który tego chciał uzyskać powinien numer PESEL, który upoważnia do uzyskania jednorazowego świadczenia w kwocie 300 zł, a także do korzystania z innych programów socjalnych, czy to zasiłków, ale programu Rodzina500+ na dzieci, co powinno pozwolić uchodźcom egzystować.

 

Wciąż jednak, jak pokazuje duże zainteresowanie sklepami prowadzonymi przez wolontariuszy, ta instytucjonalna forma pomocy jest niewystarczająca. Pomoc oddolna wymaga jednak zaangażowania darczyńców, od samego początku wiedzieliśmy bowiem, że skuteczna pomoc dla uchodźców będzie wymagała działania długofalowego. Dary można przywozić do byłego sklepu Akpol, przy ulicy Gdańskiej 138. Mieści się w nim magazyn społeczny.