Na ostatnim etapie kampania wyborcza się rozkręciła do tego stopnia, że trudno przejść nie natrafiając na wielkoformatowe materiały wyborcze. To wszystko sporo kosztuje – niekiedy kandydaci muszą brać nawet kredyty. Wśród wiodących w reklamowaniu się w centrum Bydgoszczy posłów znajduje się posłanka Ewa Kozanecka, która korzystała z sejmowego funduszu świadczeń socjalnych.
Mówimy tylko o niej, bowiem jest to jedyna parlamentarzystka z okręgu bydgoskiego, biorąca w ostatnim czasie niskoprocentowe kredyty z Sejmu RP. Inni lokalni posłowie również mają kredyty, ale w komercyjnych bankach, gdzie oprocentowanie jest kilka razy wyższe.
W przypadku kredytów socjalnych z Sejmu na cele mieszkaniowe jest to zaledwie 1% oprocentowania. Z oświadczenia majątkowego posłanki Ewy Kozaneckiej za ubiegły rok wynika, że miała 22 tys. zł pożyczki na cele mieszkaniowe z Kancelarii Sejmu, czyli po bardzo niskim oprocentowaniu. Z pożyczki na takich warunkach nie mogą już skorzystać zwykli śmiertelnicy.
Jak widać po bydgoskich ulicach, na wielkoformatowej reklamie na cele mieszkaniowe już nie oszczędza. Zgodnie ze swoim hasłem wyborczym – Solidarnie z ludźmi.