Branża uzdrowiskowa z niepokojem patrzy na ministerialne kierunki reformy

Branża uzdrowiskowa z niepokojem patrzy na ministerialne kierunki reformy

Planowane od 1 stycznia zmiany zmienią zasady refundowania pobytu w uzdrowiskach, branża uzdrowiskowa zarzuca Ministerstwu Zdrowia, iż zamiast wsłuchać się w oczekiwane przez uzdrowiska postulaty, zmiany idą w stronę, które znacznie uderzą w rentowność prowadzenia tego typu działalności. W przypadku Inowrocławia uzdrowiska tworzą ważny element lokalnej gospodarki. To głównie na nich opiera się ruch turystyczny. Na Kujawach Wschodnich mamy też Ciechocinek oparty na uzdrowisku.

– Komunikowana medialnie przez Ministerstwo Zdrowia i NFZ reforma będzie miała radykalnie negatywny wpływ na lecznictwo uzdrowiskowe w Polsce. Najważniejszym celem zmian powinna być poprawa jakości i dostępności usług medycznych. Forsowana reforma nie realizuje tego celu lub stwarza jedynie jego pozory. Nasze wieloletnie doświadczenie i analizy proponowanych zmian nie zostały wzięte pod uwagę. Brak korekt będzie skutkował poważnymi konsekwencjami społecznymi, zdrowotnymi oraz finansowymi. Słuchając populistycznych i marketingowych haseł, obawiamy się, że rzeczywistym celem reformy jest nie dobro pacjentów, a atrakcyjnie brzmiący komunikat przedwyborczy, niestety wprowadzający w błąd, jeżeli chodzi o korzyści dla pacjentów – oceniają sygnatariusze listu otwartego –  Nie będą mogli się tam leczyć ci, którzy powinni ze względu na profil leczniczy i jednostkę chorobową, tylko najbogatsi. Celem działania uzdrowisk jest leczenie, a różne lokalizacje sanatoriów mają swoje medyczne uzasadnienie z uwagi na posiadanie zróżnicowanych zasobów surowców naturalnych. Obawiamy się, że kuracjusze, mając źle pojmowaną swobodę wyboru, w większym stopniu będą się kierować atrakcyjnością geograficzną uzdrowisk i wybierać nadmorskie czy górskie, co niekoniecznie będzie odpowiadało ich potrzebom zdrowotnym. Branża uzdrowiskowa jest integralną częścią systemu ochrony zdrowia, a kierunek proponowanych w reformie zmian dąży do przeistoczenia leczenia uzdrowiskowego w turystykę medyczną za publiczne pieniądze. Aspekt leczniczy zejdzie na dalszy plan, jego poziom się pogorszy – mówią sygnatariusze listu otwartego.

 

Zdaniem sygnatariuszy tego listu, w skład których obok organizacji branżowych skupiających przedsiębiorców uzdrowiskowych, znajdują się też związki zawodowe reprezentujące pracowników, ta reforma ograniczy dostępność lecznictwa uzdrowiskowego, wydłuży czas oczekiwania i może w perspektywie kilku lat doprowadzić do upadku nawet połowy uzdrowisk.

 

– Reforma ma być wprowadzana bez odpowiednich aktów prawnych uzgodnionych z branżą i stroną społeczną, bez analizy ryzyk i jej efektów, o co branża uzdrowiskowa apeluje od dawna. A wszystko to w wyjątkowo niekorzystnym i niespokojnym czasie. Dodatkowo konsekwencje Covid -19 wymagają zwiększenia dostępności leczenia, a nie jego ograniczenia. Wysoka inflacja i drożyzna to przyczynek do oszczędzania, a nie zmuszania chorych do ponoszenia wyższych wydatków. Apelujemy o ewolucję koncepcji funkcjonowania branży uzdrowiskowej, a nie rewolucję! – mówi Jerzy Szymańczyk – Prezes Zarządu Stowarzyszenia Unia Uzdrowisk Polskich.

W ostatnich dniach w mediach pojawiły się głosy, iż istnieje duże prawdopodobieństwo, że Ministerstwo Zdrowia wycofa się z tego projektu.