Kariera lekarska Bartosza Fiałka zaczęła się w Bydgoszczy, to tutaj zyskał miano niepokornego lekarza jako przewodniczący Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Głośno było o nim szczególnie w czasie sporu z byłym dyrektorem szpitala Biziela. Po tym konflikcie Fałek musiał sobie szukać innego miejsca pracy, ze szpitala powiatowego w Płońsku ostatnio został jednak wyrzucony.
W Bizielu Fiałek jako związkowiec protestował przeciwko poleceniu byłego dyrektora Zbigniewa Sobocińskiego, który niedługo wcześniej pełnił funkcję przewodniczącego Rady Miasta Bydgoszczy, aby lekarze pracowali w dwóch miejscach jednocześnie – na SOR i macierzystym oddziale. Sobociński miał grozić Fiałkowi tym, że nie ukończy specjalizacji. Młody lekarz rozmowę nagrał i ujawnił publicznie. Po tym zamieszaniu Sobociński stracił funkcję dyrektora. Fiałek jak przyznaje, w Bydgoszczy został po tym zamieszaniu spalony. Od 2020 roku pracował w szpitalu powiatowym w Płońsku.
W piątek 10 lutego Zarząd Powiatu Płońskiego odwołał dyrektor naczelną tego szpitala i tę funkcję powierzył dr. Witoldowi Achcińskiemu, który jeszcze tego samego wręczył Fiałkowi wypowiedzenie z pracy, bez podania przyczyn. W Płońsku Fiałek awansował nawet na zastępce dyrektora ds. medycznych, ale jak przyznaje w rozmowie z Oko.Press nie był specjalnie lubiany przez Zarząd Powiatu, który w dużęj mierze tworzą politycy PiS – Uczciwie punktowałem zarządzanie pandemią. A to PiS organizuje ochronę zdrowia w Polsce. Że mówiłem o złej organizacji systemu opieki, że kibicowałem kobietom podczas czarnego protestu. Nie jestem członkiem żadnej partii. I niezależnie od tego, kto by tak źle organizował ochronę zdrowia, to bym o tym mówił. A ponieważ akurat źle organizuje ją PiS, mówię o PiS – mówi na łamach Oko.Press Bartosz Fiałek.
Fiałek przyznaje, że dostał już dwie oferty pracy, zatem na brak zajęcia nie będzie narzekał.