Od pewnego czasu Miejskie Zakłady Komunikacyjne mają problemy z wykonywaniem zleconych usług przewozowych z powodów kadrowych. Ratusz w komunikacie dla mediów poinformował, że MZK realizuje średnio 95-96% swojej umowy, pozostałe 4-5% to przewozy, które znajdują się w rozkładzie jazdy, ale nie są realizowane, czyli pasażerowie czekają nadaremno, za co ratusz nalicza wobec MZK kary umowne. Od stycznia ratusz chce przekazać część przewozów do prywatnej firmy Mobilis, która jest tańsza i jednocześnie lepiej sobie radzi z wywiązywaniem z umów.
MZK obecnie obsługuje 75% przewozów w bydgoskiej komunikacji miejskiej, pozostałe około 25% przewozów realizuje prywatny Mobilis, który wygrał przetarg na te linie oferując o 16,6% mniejszą zapłatę za przejechany kilometr niż MZK. Mobilis też ma problemy z kierowcami, ale ratusz szacuje, iż wywiązuje się z ponad 98% kursów.
MZK zawarło ostatnio umowę z jednym ze stowarzyszeń, w ramach której od kilku dni pasażerów wożą trzy zabytkowe autobusy, co wielu mieszkańców odebrało z drwiną, naraża to bowiem MZK na śmieszność, a problem rozwiązało w niewielkim stopniu, bowiem nadal średnio na kilku liniach dziennie nie wyjeżdżają na trasy autobusy. Widocznie w tym miejscu cierpliwość prezydenta Rafała Bruskiego się skończyła, dlatego od 1 stycznia obsługa 3 autobusów z MZK będzie przekazana do Mobilisu. Ratusz daje do zrozumienia, że jeżeli nie dojdzie do wyraźnej poprawy, to rozważane jest odebranie MZK kolejnych linii na rzecz lepiej radzących sobie prywatnych przewoźników.
W ciągu ostatnich 60 dni Urząd Miasta nałożył na MZK prawie 50 tys. zł kar umownych.