Przed ponad tygodniem dowiedzieliśmy się, że przetarg na rewitalizację nabrzeży nad Brdą zostanie unieważniony, jeżeli Kancelaria Premiera da zgodę ratusz ogłosi ponowny na mniejszy obszar bulwarów, prezydent liczy również, że część rewitalizacji bulwarów pokryją Wody Polskie. To jednak nie jedyna inwestycja współfinansowana przez rząd, która stoi pod dużym znakiem zapytania, w dość podobnej sytuacji jest rewitalizacja Placu Kościeleckich.
Główny powód unieważnienia przetargu na bulwary to najtańsza oferta przekraczająca prawie trzykrotnie dotację przyznaną przez rząd, z kolei budżetu miasta nie stać, aby dołożyć tak dużo. Na rewitalizację Placu Kościeleckich rząd chce dać 5 mln zł, najtańsza oferta w otwartym w sierpniu przetargu przekraczała 14,4 mln zł, czyli w praktyce wyszła trzykrotność dostępnego budżetu. Tamten przetarg unieważniono, jeszcze w sierpniu ogłaszając nowy. O ile ofertę w przetargu na bulwary otwarto na początku lutego, to na Plac Kościeleckich po raz kolejny przesunięto termin – tym razem do końca 28 lutego. Takie działanie ratusza wynikać może z tego, że albo nie ma ofert, albo są niekorzystne.
Od wielu miesięcy w Polsce na rynku zamówień publicznych jest trudna sytuacja, która wynika z inflacji. W praktyce wielu beneficjentów rządowych programów napotyka na te same problemy z ofertami przewyższającymi rządową dotację. Ponadto regulamin rządowych dotacji wymaga od przedsiębiorcy kredytowania inwestycji (zapłata jest dopiero później), co wiąże się z ryzykami biznesowymi, które są wliczane w cenę.