To pytanie wprost zadane zostało podczas I Archidiecezjalnego Forum Duszpasterskiego w Gnieźnie. Zdaniem ks. prof. Andrzeja Draguli bezpośrednią przyczyną tego jest obojętność religijna, która ma z kolei kilka przyczyn pośrednich. Ksiądz profesor swoją tezę oparł o kościelne statystyki. Jego wystąpieniu przysłuchiwał się Prymas Polski abp. Wojciech Polak.
W latach 2006-2009 według opracowania Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego dokonano w Polsce 1057 apostazji, czyli formalnych odejść od Kościoła, ale już tylko w 2020 roku było ich 459, co pokazywać może, że to zjawisko się nasiliło. Zdaniem ks. prof. Andrzeja Draguli odejścia od Kościoła nie tyle wynikają buntu przeciwko Bogu, ale na płaszczyźnie instytucjonalnej, co możemy uznać jako utratę zaufania do instytucji Kościoła. Prelegent wskazywał, że za tym stoją m.in. skandale pedofilskie, ale też w jego opinii polaryzacja polskiego społeczeństwa.
Badania statystyczne do których odwoływał się ks. prof. Dragula wskazują, że jeszcze w 2020 roku 46% osób uważających się za katolików uczestniczyło we Mszy Świętej raz w tygodniu z powodu wewnętrznej potrzeby. W 2022 roku ten odsetek spadł do 37%, zatem pandemia COVID-19, która miała wpływ na spadek tych statystyk, okazała się filtrem religijności – Pandemia stała się pewnym filtrem, który działał w obie strony – wzmocnił odejścia, ale wzmocnił też postawy tych, którzy zostali. W mojej ocenie pandemia stała się kolejnym aktem tego, co socjologia religii nazywa odczarowaniem świata – ocenił ks. prof. Andrej Dragula – Odrzucona została wizja pandemii jako kary bożej, ale moim zdaniem jako duchowni nie zaproponowaliśmy jakiejś kompletnej teologicznej wizji pandemii. Czym pandemia z punktu widzenia teologii jest. Jeśli nie karą za grzechy, to czym?
Ksiądz Dragula wskazał, że od Kościoła głównie odchodzą młodzi Polacy, jednocześnie mocno mówił, iż problemem jest tzw. katolicyzm kulturowy. O tym zagadnieniu pisaliśmy już na Portalu Kujawskim – odnosząc się do wykładni Krzysztofa Wołodzko z Nowej Konfederacji można podzielić katolików na tych kulturowych i łaski. Ci drudzy dążą do bliskości religijnej z Bogiem, z tego powodu żyją sakramentami, bardziej potocznie można by ich nazwać głęboko wierzącymi. Są to postawy szczególnie powszechne w najstarszym pokoleniu Polaków, które obecnie wymiera. Ich dzieci, czyli pokolenie dzisiejszych 40-to i 50-latków wychowywani przez głęboko wierzących katolików, uważają się w dużej mierze za katolików, ale nie żyją już tak znacząco sakramentami. Ich wiara wynika zatem bardziej z kultury niż z sakramentów, dlatego Wołodzko nazwać ich katolikami kulturowymi. Z kolei ich dzieci, czyli najmłodsze pokolenia Polaków, wychowywani w katolizmie kulturowym, opartym bardziej na tradycji niż sakramentach są bardziej skłonne do odchodzenia od Kościoła.
Do tego zjawiska w Gnieźnie nawiązał zresztą ks. prof. Dragula – Problemem jest również to, że zwracający się do Kościoła katolicy kulturowi często chcą tylko sakramentów, a nie nawracania. W ich rozumienia Kościół jest przede wszystkim instytucją obsługującą potrzeby katolickiego społeczeństwa, religijną stacją obsługową, a nie wspólnotą wiary, stąd niezrozumienie wobec stawianych wymagań formacyjnych. Katolicy kulturowi na sakramenty i sakramentalia patrzą bardziej w kategoriach społecznych rytuałów niż doświadczenia misterium Chrystusa.