W ostatnim czasie odbywały się wydarzenia, poświęcone 25-leciu istnienia Województwa Kujawsko-Pomorskiego, może były one specjalnie medialne, ale trzeba tę kwestie delikatnie sprostować – 24 lipca 1998 roku Sejm faktycznie przyjął ustawę o trójstopniowym podziale terytorialnym państwa, ale w życie weszła ona 1 stycznia 1999 roku, zatem świętujemy trochę za szybko, choć bardziej właściwa wydawałaby się debata ,,25 lat później”.
W dniu 14 stycznia 1998 roku wojewoda bydgoski Krzysztof Sidorkiewicz wydał oświadczenie – Mając nadzieje, że w sprawie reformy administracyjnej kraju zwycięży rozsądek, podtrzymuje opinię, że najgorszym rozwiązaniem dla obu miast byłoby to, które Bydgoszcz i Toruń podporządkowuje Gdańskowi.
Dzień później zawiązał się społeczny komitet zbierania podpisów za powstaniem województwa kujawsko-pomorskiego. Prezesem honorowym tego komitetu został zasłużony bydgoszczanin Andrzej Szwalbe, który kilka miesięcy później skończył 75 lat. Trzeba o tym wspominać, bowiem w tym roku Bydgoszcz obchodzi przecież rok Andrzeja Szwalbe. Propozycja rządowa wychodziła z założenia, że zarówno Bydgoszcz oraz Toruń będą częścią województwa pomorskiego z siedzibą w Gdańsku.
W dniu 17 stycznia miało miejsce spotkanie sejmików województw: bydgoskiego, koszalińskiego, opolskiego i zielonogórskiego. Przyjęto wspólne stanowisko o tym, że powinno powstać w Polsce 17 województw. Jak widać w tych działaniach nie uczestniczyły elity toruńskie. Kilka dni później Rada Miejska Bydgoszczy przyjęła stanowisko, w którym uznała proponowane we wstępnej wersji ustawy województwo pomorskie ( z Bydgoszczą) za sztuczny twór.
Na początku lutego premiera Jerzego Buzka oraz szefa Akcji Wyborczej Solidarność Mariana Krzaklewskiego odwiedziła bydgoska delegacja, której obiecano, że Kujawsko-Pomorskie stanie się faktem. W kolejnych tygodniach rozpoczęto akcję tzw. budzików, które miały uzmysłowić parlamentarzystów w kraju, że województwo ze stolicą w Bydgoszczy powinno powstać. 1 kwietnia taka akcja z budzikami została zorganizowana pod Sejmem.
Kilka dni później, a dokładniej 9 kwietnia w Przysieku pod Toruniem doszło do porozumienia pomiędzy liderami AWS – Unii Wolności i Solidarności w sprawie powołania wspólnego bydgosko-toruńskiego województwa. Siedzibą Sejmiku miała być Bydgoszcz, zaś wojewody Toruń. Dzień później część bydgoskich parlamentarzystów wycofała się z tego porozumienia.
W czerwcu tematem reformy samorządowej zaczyna się na poważnie zajmować Senat. 19 czerwca 1998 roku przyjęta zostaje uchwała o powstaniu 15 województw, wśród nich znajduje się kujawsko-pomorskie, które utworzone zostaje na terenie województw bydgoskiego (z wyłączeniem powiatu chojnickiego i rypińskiego) i włocławskiego. Siedzibą wojewody i Sejmiku zostaje w obu przypadkach Bydgoszcz.
Dwa dni wcześniej w Bydgoszczy na Starym Rynku gościł prezydent Aleksander Kwaśniewski, na spotkanie z którym przyszły tłumy bydgoszczan oczekujących powołania własnego województwa. Głowa państwa składa deklaracje wsparcia tych działań. Kwaśniewski w dniu 2 lipca zawetował ustawę o utworzeniu 15 województw.
Parlament pracuje w szybkim tempie
16 lipca do Sejmu wniesiony zostaje nowy projekt ustawy, który uzgodniła koalicja z opozycją. Zakłada on powstanie 16 województw, z kujawsko-pomorskim według ustaleń Senatu z czerwca. Dzień później odbywa się I czytanie i projekt ten przekazany zostaje do Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Komisji Terytorialnej i Polityki Regionalnej. Posiedzenie tych połączonych komisji było dość burzliwe, kilku posłów zabiegało bowiem bezskutecznie o statut miasta wojewódzkiego dla Koszalina. Dla nas kluczowe znaczenie miała jednak poprawka zgłoszona przez posła Eugeniusza Kłopotka z PSL, który zawnioskował, aby siedzibą Sejmiku w województwie kujawsko-pomorskim został Toruń. Jego wniosek poparło 28 posłów, przeciw było 33, ale mimo odrzucenia przez komisję, cały czas Sejm mógł go przyjąć jako wniosek mniejszości. Z kolei poseł SLD Marek Olewiński wnioskował, aby siedzibą Sejmiku był Włocławek. Jego propozycja także została odrzucona. Kilku posłów, w tym Stanisław Pawlak z SLD i wspomniany wcześniej poseł Olewiński złożyli wniosek o dopisanie do granic województwa kujawsko-pomorskiego dawnego województwa toruńskiego. W późniejszej dyskusji Kłopotek tłumaczył fakt tworzenia województwa z niezainteresowanym do tej pory Toruniem naradą z udziałem 80% lokalnych samorządowców, która odbyła się w Wąbrzeźnie.
Batalia o Chojnice i Żnin
Posłowie Kosma Złotowski i Grzegorz Schreiber na posiedzeniu tej komisji wnioskowali o włączenie do kujawsko-pomorskiego ponadto gmin – Chojnice, Czersk, Brusy.
– Uchwałę podjęła również rada gminy Chojnice. Jest to uchwała opowiadająca się za przynależnością do województwa kujawsko-pomorskiego – wyjaśniał poseł Kosma Złotowski.
Przeciwne zdanie miał jednak poseł Jan Wyrowiński z Torunia, który uznał, że dojdzie do podziału Kaszub – Trzy gminy, o których mówił poseł Złotowski, to gminy kaszubskie. W przypadku przyjęcia wniosku posła Złotowskiego powstałaby sytuacja następująca. Całe Kaszuby byłyby w województwie pomorskim – poza tymi trzema gminami.
W dyskusji poglądu posłów Złotowskiego i Schreibera bronili posłowie Kłopotek i Ryszard Brejza. W głosowaniu uzyskał on jednak negatywną opinię komisji. Pojawił się też wniosek o odłączenie z planowanego województwa kujawsko-pomorskiego gmin: Gąsawa, Mogilno, Janowiec Wielkopolski i Żnin, które miały zostać częścią województwa wielkopolskiego. Ten wniosek także został odrzucony.
18 lipca projekt trójstopniowego podziału terytorialnego państwa trafił ponownie przed oblicze Sejmu. Tam zdecydowano się przyjąć wniosek mniejszości o włączeniu do kujawsko-pomorskiego województwa toruńskiego i ustanowienia Torunia jako siedziby Sejmiku.
Senat pozostał przy wersji województwa bez Torunia
23 lipca 1998 roku projekt reformy samorządowej ponownie opiniuje Senat. W uchwale tej izby parlamentu pojawia się zapis przywracający Bydgoszcz jako jedyną stolicę kujawsko-pomorskiego, zaś ustanawiający gminę Toruń częścią województwa pomorskiego. Sejm stanowisko Senatu kieruje ponownie do połączonych komisji, gdzie zapada decyzja o negatywnym zaopiniowaniu poprawek senackich dotyczących kujawsko-pomorskiego. W głosowaniu odbywającym się dzień później w Sejmie, tuż przed północą, poprawka Senatu zostaje odrzucona, zaś cały projekt ustawy przyjęty. Trzy dni później podpis pod tą ustawą złożył prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Andrzej Szwalbe miał swoja wizję
Aktywnie o status miasta wojewódzkiego dla Bydgoszczy zabiegał honorowy bydgoszczanin Andrzej Szwalbe. Postać o dużym autorytecie nad Brdą, gdyż w swojej długiej działalności publicznej był inicjatorem wielu bydgoskich dzieł z budową Filharmonii Pomorskiej i utworzeniem Akademii Muzycznej na czele. Jako bydgoski autorytet pisał memoriały do przedstawicieli władz państwowych, ale przede wszystkim szukał najbardziej optymalnego funkcjonalnie rozwiązania. Był on autorem koncepcji powstania województwa kujawsko-krajeńskiego, w skład którego mógłby wejść Toruń, ale to nie było konieczne do jego funkcjonowania.
Ważną rolę w tym województwie odgrywałaby Piła, która miała by podobny status do Torunia i Włocławka. Jak można zauważyć na wizualizacji tej koncepcji dalej w województwie z Bydgoszczą znajdowałaby się Chojnice.
Region Kujawsko-Pomorski (z udziałem Torunia, a w razie definitywnej secesji tegoż proponuję: Krajeńsko-Kujawski z uwględnieniem Piły, lewym brzegiem Wisły i Ziemią Nadnotecką) składa się z jednostek, z których każda jest samorządowo zorganizowana, a wszystkie, razem wzięte, stanowią swoistą hybrydę modeli Unii Metropolitarnej – pisał do ,,Promocji Pomorskich” Andrzej Szwalbe.
Koncepcja województwa kujawsko-krajeńskiego:
Szwalbe w swoim myśleniu patrzał daleko do przodu, gdyż zaznaczał istnienie Bydgoskiego Obszaru Metropolitarnego, który miałby być główną lokomotywą rozwoju tego województwa. Toruń miał zaś tworzyć obszar funkcjonalny o znaczeniu subregionalnym podobnie jak Włocławek i Piła.
Andrzej Szwalbe w swoich rozważaniach starał się opierać o istniejące powiązania funkcjonalne i kulturowe. Jego uwagi zbytnio jednak się nie przebiły do parlamentu, gdzie na poważnie sąsiedztwa Piły z Bydgoszczą w jednym województwie nikt nie rozpatrywał. Parlament rządzi się bowiem swoimi prawami i na całość patrzano bardziej z punktu widzenia polityki centralnej, nie zwracając uwagi na tego typu szczegóły, które zauważyć mogli tylko społecznicy działający na tym najniższym szczeblu.
Gdy dzisiaj spojrzymy na koncepcję Andrzeja Szwalbe, to ciężko byłoby mu nie przyznać, że potrafił patrzyć z daleką perspektywą w przód. To co kilkanaście lat temu wydawało się egzotyczne, dzisiaj staje się ciekawym elementem do rozważań. Powiat pilski i złotowski w rozwoju gospodarczym stały się nieco zacofane. Choć co prawda bezrobocie jest tam i tak niższe niż średnia kujawsko-pomorskiego to z różnych badań wynika, że poziom życia jest tam dużo niższy niż w powiecie sępoleńskim. Można zatem rozważać opinie, że te powiaty są bardziej dodatkiem do województwa wielkopolskiego niż jego ważną składową częścią. I co należy tutaj wyraźnie podkreślić, powiązania funkcjonalne tych terenów z Bydgoszczą są nadal silne, być może nawet silniejsze niż z Poznaniem. Także i Chojnice w województwie pomorskim mogą czuć się trochę odtrącone. Z punktu widzenia dostępności komunikacyjnej to miasto cały czas znajduje się bliżej Bydgoszczy, niż Gdańska. Nic zatem dziwnego, że cały czas pojawiają się tam głosy, że błędem było dopuszczenie do włączenia Chojnic do województwa pomorskiego.
Publikacja w dużej mierze jest przedrukiem opracowania ,,Zrozumieć Bydgoszcz” mojego autorstwa. Przebieg debaty parlamentarnej oparty o protokoły z obrad.