O tym co w ogóle jest ciekawego w tych wyborach? (felieton)



O tym co w ogóle jest ciekawego w tych wyborach? (felieton)

Napisać, że poziom trwającej kampanii parlamentarnej w naszym regionie jest fatalny, to tak naprawdę nic nie napisać, konkretów mamy bowiem jak na lekarstwo, dyskusji o kluczowych sprawach właściwie nie ma. Są jednak pewne ciekawe kwestie, które rozstrzygnie dzień głosowania, o których chciałbym napisać.

O ile na szczeblu ogólnopolskim tak naprawdę rozstrzygnięcie wyborów jest kwestią otwartą, bowiem nie wiadomo, czy PiS uzyska większą ilość mandatów od tzw. opozycji demokratycznej i czy których z tych bloków będzie wstanie rządzić bez Konfederacji, o w przypadku okręgu bydgoskiego najprawdopodobniej PiS uzyska 4 mandaty, Konfederacja 1, a pozostała opozycja 7. W spolaryzowanym społeczeństwie raczej w tym zakresie się już nie zmieni.

 

Zanosi się na zacięty pojedynek o Senat

W mojej opinii rzeczą najbardziej emocjonującą jest wynik rywalizacji Bogdanowicz – Brejza do Senatu w okręgu inowrocławskim. Wydaje się, że nieco większe szansę ma prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza, ale są one tylko niewiele większe zatem wojewoda Mikołaj Bogdanowicz na pewno nie jest na straconej pozycji, zatem wynik tej rywalizacji jest otwarty.

 

Jedynki nie dominują

Startowanie z pierwszego miejsca na liście to zawsze dla kandydata ogromny bonus, ale już nawet kursy bukmacherskie pokazują, że w dwóch najsilniejszych komitetach najwyższych wyników nie uzyskają kandydaci z pierwszych miejsc. Faworytem bukmacherów jest senator Krzysztof Brejza, który na liście Koalicji Obywatelskiej jest dopiero na trzecim miejscu. Gdyby zrobił najwyższy wynik, to będzie zawsze wizerunkowa niestrawność dla lidera listy posła Pawła Olszewskiego.

 

W Prawie i Sprawiedliwości sytuacja jest podobna – jako faworyt do najwyższego wyniku stawiany jest minister Łukasz Schreiber kandydujący z drugiego miejsca. Lider listy minister Paweł Szrot, który jest w regionie nową postacią, faktycznie nie kampanijnie w żaden sposób widoczny.

 

Teoretycznie w mniejszych komitetach sytuacja jest bardziej klarowna, ale liderzy też nie mogą być pewni – w Konfederacji listę otwiera Marcin Sypniewski z frakcji Sławomira Mentzena, ale musi się on oglądać za kandydatem z drugiego miejsca Sławomirem Ozdykiem, który może liczyć na wyraziste poparcie Grzegorza Brauna. W Trzeciej Drodze listę otwiera bydgoski przedsiębiorca Norbert Pietrykowski, który do tej pory niczym w tej kampanii nie zasłynął, a za plecami ma starego politycznego wyjadacza, posła Dariusza Kurzawę. Na Lewicy niby sytuacja bardziej wyklarowana, ale ostatnie lata dość dobrze prezentował się też poseł Jan Szopiński, który nie jest powiedziane, że musi wypaść gorzej od liderującego Krzysztofa Gawkowskiego.

 

Jaki będzie podział mandatów na opozycji?

W obozie opozycji demokratycznej dominuje Koalicja Obywatelska, która według ostatnich analiz Marcina Pallade, specjalisty od sondaży, może liczyć na 5 mandatów. KO najprawdopodobniej wygra bowiem wybory w okręgu bydgoskim. W takim układzie po jednym mandacie miała by Nowa Lewica i Trzecia Droga. Taki podział mandatów nie jest pewny, może zdarzyć się tak, że KO zdobędzie tylko 4 mandaty, a dzięki temu Nowa Lewica 2.

 

W PiS zacięta walka o mandaty

W tym rozdziale sympatii politycznych Prawo i Sprawiedliwość może liczyć na 4 mandaty, na jeden mniej niż 4 lata temu. Faworytami do mandatów są na pewno minister Łukasz Schreiber i minister Paweł Szrot.

 

Zacięty bój stoczy się o pozostałe dwa mandaty, do których wyraźnie widać pretenduje pięciu kandydatów: Grażyna Szabelska, Bartosz Kownacki, Piotr Król, Ewa Kozanecka i Ireneusz Stachowiak.