W trzecim wydaniu naszego przeglądu zagranicznego chcemy się przyjrzeć głównej polskojęzycznej tubie propagandowej Kremla w Polsce. Nazywanie ukraińskich żołnierzy nazistami oraz powtarzanie propagandy kremlowskiej są tutaj na porządku dziennym.
Zanim jednak pokażemy przykłady propagandy trzeba przyjrzeć się wydawcy, czyli Fundacji Narodowej imienia Romana Dmowskiego, która przed wybuchem wojny otrzymywała publiczne dotacje. Wiceprezesem tej fundacji według oficjalnej strony internetowej jest były wicemarszałek województwa kujawsko-pomorskiego Maciej Eckardt, obecnie kierownik w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Bydgoszczy, podległy Zarządowi Województwa. Temat poruszaliśmy już kilka miesięcy temu, kierownictwo polityczne Urzędu Marszałkowskiego jakby udawało, że problemu nie widzi.
Eckardt na swoim blogu publicznie stanął w obronie redaktora naczelnego tej tuby kremlowskiej, gdzie pisał – Mamy dzisiaj do czynienia z wojną informacyjną, w której prawda jest ostatnią rzeczą, jaka przedziera się do opinii publicznej.
O jaką zatem prawdę walczą?
Jednym z głównych publicystów jest Mariusz P. oskarżony przez ABW o szpiegostwo na rzecz Rosji i Chin. Za jego sprawą dość często prezentowany jest na łamach rosyjski ambasador, wspierane są też jego prowokacyjne działania na terytorium Polski.
W ciągu ostatniego roku mogliśmy poczytać, że azostalu bronili naziści, nie ma też nikt oporu, aby powielać rosyjską propagandę, że nie ma żadnej wojny, tylko odbywa się specjalna operacja wojskowa. Tłumaczone są na język polski wywody kremlowskiego ideologa Dagina, który objęty jest od kilkunastu lat zakazem wjazdu na teren Unii Europejskiej za wspieranie nielegalnej aneksji Krymu.
Ostatnio prezes fundacji wydającej tę tubę atakuje polityków Konfederacji, że ci zbyt mało mówią o Wołyniu, co brzmi w czasie wojny jak nawoływanie do budowania animozji polsko-ukraińskich.
Szczególny niepokój powinno budzić jednak jednoznaczne popieranie polityki białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki i atakowano polskich opozycjonistów. Więziony przez ten reżim polski dziennikarz Andrzej Poczobut nie raz był tutaj atakowany. Pojawiło się nawet wezwanie do tworzenia klubów na Białorusi i budowania polskiej mniejszości w sojuszu z Łukaszenka, natomiast polscy opozycjoniści nazywani są ,,odczepieńcami”