Na początku listopada głównodowodzący ukraińskiej armii przyznał w wywiadzie dla ,,The Economist” potwierdził to o czym od dawna spekulowano, że ukraińska kontrofensywa stanęła w martwym punkcie. Przyrównał on sytuację na froncie do I wojny światowej, gdy okopane strony konfliktu mają problem ze zdobywaniem swoich pozycji. Na niedomiar złego Słowacja zapowiedziała wstrzymanie pomocy militarnej dla Kijowa. W Słowacji poparcie dla starań Ukraińców jest najniższe w całej Unii Europejskiej, nowy premier oskarżany jest natomiast o proputinowskie sympatie.
Na przełomie października i listopada ruszyła ofensywa Izraela w Strefie Gazy. Izraelska armia chwali się niszczeniem tuneli, które wykorzystywali terroryści Hamasu. Natomiast inicjatywa Lekarze bez granic mówi o możliwej katastrofie humanitarnej, która grozi 2 mln Palestyńczyków po odcięciu Strefy Gazu od dostaw prądu, wody, jedzenia i leków. Lekarze z całego świata pomagają poszkodowanym w trudnych warunkach, dochodzi do operacji bez użycia prądu.
Sytuacja polityczna w Hiszpanii robi się coraz bardziej patowa. Premierowi Pedro Sanchezowi kończy się czas, bowiem do końca listopada król dał mu czas na uzyskanie wotum zaufania, z tego powodu prowadzi intensywne negocjacje z separatystami, ale gdy zaczęto dyskutować o amnestii dla katalońskich organizatorów referendum niepodległościowego z 2017 roku na ulicach Madrytu pojawiły się wielotysięczne manifestacje inspirowane przez prawicę.
Przyczyną tej patowej sytuacji była decyzja premiera Sancheza z maja, który po przegranych przez jego partię socjalistyczną wyborach samorządowych zdecydował się na przedterminowe wybory parlamentarne. W lipcu wybory nieznacznie wygrała Partia Ludowa, ale misja jej lidera Alberto Feijoo stworzenia rządu w październiku się nie udała. Socjaliści Sancheza mają teoretycznie na to szansę, ale muszą się dogadać z Katalończykami. Czasu coraz mniej, a dalsze rozmowy z separatystami prowadzą do protestów, bowiem badania pokazały, że ponad połowa Hiszpanów jest przeciwna amnestii.