Sprawa jest bardzo poważna, ale niestety za dużo o niej nie wiemy



OpenStreetMap

OpenStreetMap

Pod koniec kwietnia dowiedzieliśmy się, że kilkanaście kilometrów od Bydgoszczy spadł pocisk, najprawdopodobniej rosyjski i w sumie na tym konkrety się kończą. Sprawa jest bardzo poważna, bo patrząc na odległość jaką mógł przelecieć, to niewiele brakowało, aby uderzył w obszar zamieszkały Bydgoszczy. Temat, jak już pisaliśmy, jest bardzo popularny w mediach całego świata, wszyscy się głowią co się stało, niektórzy rozpowszechniają pewne teorie, ale konkretów brak.

Mówimy o tak ważnym temacie, że wręcz można by o nim pisać po kilka razy dziennie, nie robimy tego tylko dlatego, że byłoby to głównie spekulowanie. Do informacji o tym, że coś spadło można dorzucić jeszcze jeden konkret, że w czwartek polskie władze zwróciły się do Amerykanów o pomoc w ustaleniu skąd przyleciał pocisk.

 

Ta sytuacja może na pewno budzić nasz niepokój o niebo.

 

Pytań bardzo dużo

Nie mamy za dużo odpowiedzi, za to pojawia się coraz więcej pytań. Kluczowe to takie – skąd przyleciała ta rakieta i kto ją wystrzelił. Rząd ma hipotezę, o której publicznie mówił premier Mateusz Morawiecki, że rakieta przyleciała z Białorusi z rosyjskiego samolotu. Ta teza podparta jest tym, że polskie radary zauważyły taki pocisk, ale po jakimś czasie się zagubił. Według tej hipotezy, pocisk w Zamościu przeleżał kilka tygodni, a my nie wiemy czy go już ktoś wcześniej tam nie zauważył. Jeżeli to jest prawdziwa narracja to są kolejne pytania – co to była za rakieta, co transportowała oraz czy wystrzelona została celowo, czy być może był to wypadek?

 

Z drugiej strony jest jeszcze inna teza, bowiem w poniedziałek, dwa dni przed pojawieniem się w Zamościu służb, operator drona nagrywający inwestycję developerska, przypadkiem zarejestrował przelot nad Bydgoszczą niezidentyfikowanego obiektu. Ta sprawa też wymaga wyjaśnienia, bo być może w perspektywie ostatnich miesięcy nad Bydgoszczą przeleciał nie jeden pocisk, a przynajmniej dwa, z czego miejsce upadku jednego ustalono, a drugiego nie wiemy.