Średnie wynagrodzenia w województwie kujawsko-pomorskim są niższe niż wynika to ze średniej dla Polski. Z takiego założenia wyszedł rząd przy rozdzielaniu środków na podwyżki dla Urzędów Wojewódzkich. Na razie jednak nic nie jest ostateczne, bowiem trwają negocjacje z udziałem związków zawodowych.
W maju informowaliśmy, że urzędy wojewódzkie na spełnienie postulatów płacowych otrzymają 80 mln zł. W urzędach administracji państwowej od wielu lat płace były zamrożone, stąd też wielu pracowników otrzymuje dodatki tylko po to, aby zarabiać płacę minimalną. Z tej puli 80 mln zł do Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego trafić miało zaledwie 2 mln zł. Nie spodobało się to Solidarności, interweniował też poseł Jan Szopiński.
Wspomniane 2 mln zł to zaledwie 2,5% puli na podwyżki, dlatego pojawił się zarzut o nierówne traktowanie pracowników. Wiceminister Paweł Szefernaker z MSWiA stwierdza tylko krótko: uprzejmie informuję, że zróżnicowanie wysokości kwot przeznaczonych na podwyżki w ww. urzędach wynika z poziomu płac w sektorach administracji rządowej i gospodarki w poszczególnych województwach oraz uwarunkowań regionalnych.
Z tej odpowiedzi wynika wprost, że kujawsko-pomorskie jest biedniejszym regionem, gdzie średnie płace są niższe, dlatego na płace przeznaczono mniej. Wiceminister Szefernaker przyznaje, że ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, bowiem toczą się negocjacje z udziałem organizacji związkowych.
– Czyli, pracownicy Urzędu Wojewódzkiego Bydgoszczy zarabiają dużo mniej od takich samych pracowników z innych urzędów wojewódzkich w Polsce, pomimo tego, że wykonują taką samą pracę – dziwi się tej odpowiedzi poseł Szopiński, który niezadowolony z odpowiedzi wiceministra Szefernakera napisał tym razem do premiera Mateusza Morawieckiego.