Europoseł Krzysztof Brejza kilka dni temu ujawnił, że komentatorzy występujący w Telewizji Polskiej otrzymywali 500 zł za występ, a rekordzista zarobił w ciągu roku prawie 300 tys. zł. Na liście najczęściej występujących osób znajduje się niepełnosprawna bydgoszczanka Anna Derewienko. Niektóre publikacje sugerują, że to ona zarobiła te prawie 300 tys. zł, na potwierdzenie tej tezy nie ma jednak żadnego konkretu. Na pewno jednak zarobiła sporo – warto jednak przyjrzeć się jak zaczęła się jej kariera w TVP.
Występy Derewienko w TVP to głównie politykierstwo – w 2022 roku było o niej głośno, gdy porównała dzieci z in vitro do hodowli psów. Głosy oburzenia na te słowa tak naprawdę przynosiły jej jednak tylko jeszcze większą popularność, a TVP jak się okazuje hojnie za to płaciło. Te słowa padły w programie ,,Jedziemy” Michała Rachonia.
Derewienko swoją historią wykiwała Polaków?
Anna Derewienko sławna stała się jednak dopiero w połowie 2020 roku, wówczas jednak pomogła bardzo przed I turą wyborów prezydenckich prezydentowi Andrzejowi Dudzie, a to pozwoliło zostać jej celebrytką Telewizji Polskiej.
W tamtym okresie Derewienko poparła w mediach społecznościowych kandydaturę prezydenta Andrzeja Dudy. Po jakimś czasie poinformowała: Informacja z ostatniej chwili: Nie jestem już podopieczną Fundacji Dum Spiro Spero z siedzibą w Bydgoszczy, której Prezesem jest radna miasta Bydgoszczy, pani Katarzyna Zwierzchowska, zasiadająca także w kilku komisjach Urzędu Miasta, przydzielających fundusze na działania kulturalne i oświatowe, a także odpowiedzialna za działania miasta promujące miasto Bydgoszcz.
Ten drugi wpis zrobił już furorę w całym kraju, osobiście do Derewienko miał zadzwonić prezydent Andrzej Duda i obiecać pomoc. TVP Info wałkowało temat budując narrację, że to zemsta za poparcie prezydenta Dudy. Spora część mediów – ale też nie wszystkie, w szczególności lokalne zachowały tutaj powściągliwość – zaczęła wręcz kamienować bydgoską fundację. To był na pewno jeden z bardziej wyrazistych elementów końcówki kampanii prezydenckiej.
Fundacja dopiero swoje racje przedstawiła po kilku dniach. Okazało się, że zerwania współpracy z Derewienko domagał się jeden ze sponsorów fundacji – fundacja przedstawiła na to dokumenty – powodem tego miało być szkalowanie prezesa tej firmy, czego ofiarami miały być też małoletnie dzieci. Nieoficjalnie wyszło, że prezesem firmy był brat byłego partnera Anny Derewienko. Była to zatem bardziej prywatna sprawa, na użytek wyborczy nadano zrobiono z niej sprawę polityczną.
Oprócz gaż w TVP Derewienko miała być wspierana też przez PKN Orlen.