Byli radni pod siedzibą PO domagali się uwolnienia księdza. Kapłan usłyszał zarzuty defraudacji publicznych pieniędzy

Byli radni pod siedzibą PO domagali się uwolnienia księdza. Kapłan usłyszał zarzuty defraudacji publicznych pieniędzy
Fot: Bogusław Białas

W marcu zatrzymany został ksiądz Michał O., były egzorcysta, prezes fundacji Profeto, której z Funduszu Sprawiedliwości przyznano 100 mln zł dotacji, główny zarzut prokuratury wobec duchownego to wyprowadzenie ponad 3 mln zł. Dla radykalnego skrzydła PiS-u ks. Michał O. jest więźniem politycznym, padają też zarzuty, że w areszcie mają być stosowane wobec niego tortury.

W poniedziałek kilkadziesiąt osób zebrało się pod siedzibą biura poselskiego Pawła Olszewskiego w Bydgoszczy przy ulicy Długiej, domagając się uwolnieni ks. Michała O. Demonstracji przewodniczył były radny Krystian Frelicchowski, który skupiał się w wystąpieniu na komentaniu sytuacji politycznej w kraju – Nasz naród mamy zalety i wady. Kiedy zabiera nam się wolność to my od razu chwytamy za szablę, za kara bin, za ulotkę i walczymy o nią. Kiedy przychodzą dobre czasy to siadamy na laurach – tak samo stało się teraz. Szukamy winnych dlaczego przegraliśmy wybory, a to młodzież, a to, a PiS słabo działał.

Zdaniem Frelichowskiego przyczyną porażki wyborczej i utraty władzy było to, że po wygranych wyborach aktyw się zdemobilizował – Za czasów poprzednich rządów PO spotykaliśmy się na wykładach podwórka z kulturą, jak rząd objęli dobrzy ludzie, ludzi przychodziło coraz mniej, coraz mniej i coraz mniej.

Frelichowski miał też żal, że prawie nikt z sympatyków PiS-u, gdy był krytykowany w poprzedniej kadencji, nie chciał stanąć w jego obronie – Pamiętam taką sytuację, kiedy do wielu z państwa, których mam adresy mailowe, zwróciłem się z prośbą o pomoc, kiedy przygotowywany był hejt na moja osobę w Radzie Miasta. Prosiłem o pisanie maili przez osoby prywatne – jedna osoba na 100 maili. Jedna osoba wysłała swoją opinie i swój protest.

Tomasz Kłopocki z organizacji Bydgoscy Patrioci, która publicznie w mediach społecznościowych znieważa prezydenta Andrzeja Dudę również nie krył żalu – Nie widzę tutaj żadnego polityka. Chyba dobrze widzę? Nie ma żadnego radnego, nie ma żadnego z posłów. Oni powinni tutaj tym fundamentem tego co się dzieje.

Poważne zarzuty prezesa fundacji Profeto

Ksiądz Michał O. któremu poświęcone było zgromadzenie jest prezesem fundacji Profeto, która otrzymała 100 mln zł dotacji, po zmianie władzy w kraju kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości z uwagi na toczone śledztwa wstrzymało wypłatę pieniędzy, zatem do fundacji tylko 66 mln zł. Za tą dotację fundacja budowała ośrodek pod Warszawą, którego celem miała być pomoc potrzebującym. W toku śledztwa zarzuty usłyszało kilka osób. Najpoważniejsze dotyczą defraudacji kwoty 3,65 mln zł. Jak ustalili dziennikarze Oko.press, prezes głównego wykonawcy, również osoba z zarzutami w tej sprawie, zeznał iż jego firma płaciła zakonowi do którego należała działki za rzekome składowanie sprzętu budowlanego 3,6 mln zł, przy czym pieniądze trafiały do Profeto. Dzięki temu środki z dotacji, które były faktycznie znakowane, wróciły do fundacji jako wolne środki, które można było wydawać poza dotacją na niemal dowolny cel. Kolejny zarzut dotyczy tego, że firma głównego wykonawcy faktyczni nie realizowała budowy, ale wcześniej ustalono, że podzlecała wszystko firmie należącej do prywatnego ojca księdza O., co wywołuje zarzut, ze przetarg na wybór wykonawcy przeprowadzony przez Profeto mógł być fikcją.

Kilka dni temu ks. Michał O. wystosował z aresztu list, w którym zarzuca, że jest źle traktowany.

Współorganizator zgromadzenia też był beneficjentem Funduszu Sprawiedliwości

Organizatorami poniedziałkowego protestu przy ulicy Długiej w Bydgoszczy był Klub Gazety Polskiej reprezentowany przez Frelichowskiego oraz lokalnego oddziału Solidarni 2010, którego liderem jest Maciej Różycki, na manifestacji nieobecny. Różycki jako działacz fundacji Czyste Serca koordynował projekt sfinansowany z Funduszu Sprawiedliwości, w ramach którego promowano czystość przedmałżeńską. Prawidłowość realizacji projektu zbadała Najwyższa Izba Kontroli, która wykazała, że fundacja nie dokumentowała liczby uczestników konferencji, w których udział miało wziąć według celu programu przynajmniej tysiąc osób. Według kontrolerów NIK, którzy analizowali dokumentację fotograficzną, kontaktowali się z uczestnikami oraz właścicielami sal – liczba uczestników nie przekroczyła 640. NIK wskazuje również, że faktyczny koszt organizacji tych konferencji to 74,7 tys. zł (kontrolerzy NIK sprawdzili faktury jakie wystawiono podwykonawcy), natomiast fundacja zapłaciła firmie, której zleciła usługę 546,4 tys. zł, czyli ta firma uzyskała na tym 471 tys. zł.

W raporcie NIK znajduje się też dość istotne zeznanie koordynatora projektu, czyli Różyckiego – „Prezes miał wszystko ułożone i miał dogadanych ludzi. Z właścicielem (Podmiotu zewnętrznego)znaliśmy się prędzej. Wcześniej współpracowaliśmy. Były to kontakty fundacyjno-biznesowe z różnych przedsięwzięć, które były realizowane.(…) to mądry człowiek, który pomaga wielu ludziom bezinteresownie. Mi pomógł w doradztwie wizerunkowym. Z Prezesem ma kontakt. Wspólnie uznaliśmy, że nie ma lepszego. Ten człowiek nam się objawił. Zmierzamy w jednym kierunku”, „Nie robiliśmy rozeznania, czy są inne firmy na rynku. Jest coś takiego jak zaufanie. Ta materia, w której się poruszamy –profilaktyka, uchronienie młodych ludzi przed zagrożeniem, to nie można wpuścić człowieka, który wygrałby przetarg, który nie wiadomo jakie ma poglądy.

Dziennikarze Radia Zet ustalili, że współwłaścicielem firmy, która uzyskała 471 tys. zł marży jest Grzegorz Dębowski, związany z łódzkim PiS-em.