Czy autorzy projektów z BBO powinni być ich wykonawcami?

Czy autorzy projektów z BBO powinni być ich wykonawcami?
Fot: bdgbo.pl

Pewne kontrowersje budzi realizacja tegorocznego kina plenerowego na bydgoskich osiedlach, które realizowane jest w ramach Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego. Do tej pory kluczową rolę w realizacji projektów miękkich, czyli różnego rodzaju imprez, w tym kina plenerowego, odgrywali autorzy tych projektów, w tym roku ratusz postanowił zlecić usługę centralnie i wyłonił jednego wykonawcę w przetargu.

Budzi to kontrowersje, bowiem organizatorzy kina plenerowego nad Balatonem w mediach społecznościowych napisali – Chcieliśmy Wam tylko powiedzieć, że w związku ze skandaliczną jakością pokazów, które odbyły się w ten weekend w Bydgoszczy złożyliśmy oficjalny protest do rąk Prezydenta Miasta p. Rafał Bruski oraz odpowiedzialnego za przetarg Vice Prezydenta p. Łukasza Krupa. Przetarg jasno określał w jakich standardach powinny być realizowane pokazy filmowe. Organizator powinien zapewnić pneumatyczny ekran, dwóch pracowników ochrony, zabezpieczenie medyczne, sanitariaty w postaci kabin toi-toi. Wszystko to co zawsze było.

Wyjaśnienie tego, czy wykonawca faktycznie zrealizował wszystkie wytyczne i ewentualne nałożenie na niego kar umownych powinno mieć miejsce, ale czy kierunek działania ratusza jest błędny? W ramach tegorocznego kina plenerowego mamy trzy duże inicjatywy: kino nad Balatonem, w Starym Fordonie oraz przy tężniach. W BBO zapisano na nie łącznie ponad 130 tys zł. Przetarg pozwolił uzyskać łączną cenę na poziomie 98,4 tys. zł, a do tego mamy jeszcze 4 pojedyncze seanse na osiedlach.

Oddać całkowicie autorom projektu, czy powinny być przetargi?

Ta sprawa wywołuje dość istotne pytanie, które powinniśmy sobie zadać w sprawie tego jak mają funkcjonować projekty społeczne w ramach BBO. Czy uznając to, że mieszkańcy wybierają projekty w głosowaniu, zostawić jego realizację autorom, czy mimo wszystko z uwagi na fakt, że są to publiczne pieniądze powinny być gdzie to możliwe stosowane procedury przetargowe? Tego dylematu nie ma w projektach budowlanych realizowanych z BBO, bo z uwagi na kwotę ratusz, czy ZDMiKP muszą przeprowadzić procedurę przetargową.

W pierwszym przypadku autor projektu mając dowolność może zlecać wykonanie zadania zaprzyjaźnionej firmie, która nie musi być najtańsza, czy jeżeli sam prowadzi taką działalność to swojej. Czyli BBO staje się jednym ze sposobów zarobkowania, w czym odchodzimy już trochę od społecznikowania. Są też sytuacje, gdy autorzy projektów BBO nie mają takiego doświadczenia i ostatecznie muszą dokładać ze swoich środków. BBO w projektach społecznych stało się trochę jakby programem dotacyjnym, z tą różnicą – że o grantach nie decydują jacyś nieznani eksperci, ale mieszkańcy w głosowaniu. Nie musi to być samo w sobie złe, ale warto się zastanowić czy tego właśnie chemy.

Jest to też pytanie, na ile BBO ma być otwarte na inicjatywy mieszkańców. Ratusz prowadził kampanie promującą składanie wniosków przez mieszkańców, nie każdy piszący projekt jednak ma czas i chęci, aby potem szukać wykonawców i rozliczać projekt, a chcieć jedynie zgłosić projekt bo zauważa, iż w jego otoczeniu brakuje np. takiego kina plenerowego.