Czy Inowrocław stać na bezpłatną komunikację miejską?

Inowroclaw

Kurz z kampanii wyborczej już dawno opadł, nowa opozycja zaczyna rozliczać nowego prezydenta z obietnic wyborczych i nie ma się dziwić temu, że najwięcej uwagi poświęca wprowadzeniu darmowej komunikacji miejskiej obiecywanej Arkadiusza Fajoka. Prezydent Inowrocławia zakomunikował, że będzie chciał swoją obietnicę wdrożyć w przyszłym roku. Mamy zatem sytuację, że w sumie to wszyscy oczekują jej wdrożenia.

Stając obok aktywności klasy politycznej należy się zastanowić, czy Inowrocław w ogóle stać na to? I czy będzie to korzystne? Na pierwszy rzut oka koszt darmowej komunikacji miejskiej nie wygląda okazale – w tym roku w budżecie miasta zapisano 14 mln zł dotacji do komunikacji miejskiej, której koszt szacuje się na około 18 mln zł. Rezygnując zatem z wpływów z biletów będzie trzeba dorzucić 4 mln zł rocznie – to nie tak dużo. Eksperci wskazują, że kosztu nie można tak liczyć, bo efektem darmowej komunikacji będzie większa liczba pasażerów, a to przełoży się na wyższe koszty funkcjonowania. Bliżej realności będzie już kwocie 5-6 mln zł.

Z drugiej strony jak spojrzymy na 30 mln zł jakie miasto chce wydać na inwestycje to koszt darmowej komunikacji miejskiej to jakieś 16-20% tego budżetu. Może nie wydawać się to tak wiele, ale w perspektywie 5-7 lat w praktyce będzie jeden rok bez inwestycji.

Największym miastem w Polsce jakie wprowadziło bezpłatną komunikację jest Kalisz w sąsiednim województwie. Liczy on około 100 tys. mieszkańców jest zatem nieznacznie większy od Inowrocławia. Kalisz nie musi być jednak najlepszym przykładem, bo to miasto ma poważne problemy finansowe – 2023 rok miasto zakończyło stratą bieżącą, prezydent miasta piszę dramatyczne apele do rządu licząc na pieniądze, które mają pozwolić wyjść miastu na prostą.

Czy Inowrocławian na to stać?

Wprowadzenie w Inowrocławiu bezpłatnej komunikacji nie sprawi, że stanie się drugim Kaliszem, bo nawet gdyby koszt rezygnacji z biletów przewyższył 10 mln zł, to budżet miasta to udźwignie i utrzyma nadwyżkę operacyjną. Inowrocław jak informowaliśmy jednak kilka tygodni temu według ekspertów zalicza się do miast kryzysowych, zatem klasa polityczna powinna zadać sobie pytanie – czy lepiej stawiać na dynamiczny rozwój czy przejeść w postaci darmowej komunikacji? Oddanie jednego budżetu inwestycyjnego w perspektywie 5 lat może nie być najlepszym wyjściem.