Gościem naszej rozmowy przedwyborczej był Patryk Konsorki z Bydgoskiego Ruchu Miejskiego, który w tych wyborach nie kandyduje przez co rozmowa stała się w wielu kwestiach dość szczegółowa i merytoryczna, gdy kandydaci operują na co dzień bardziej ogólnikami.
Bydgoski Ruch Miejski kilka tygodni temu przedstawił swoje postulaty kierowane do kandydatów, samemu stając jednak na pozycji obserwatora tej kampanii wyborczej. Z BRM jako obserwatorem rozmawiamy o tych postulatach i o tym jak wygląda ta kampania wyborcza. Poruszamy takie kwestie jak: transport miejski, kolej aglomeracyjna, koncepcja tramwaju Bydgoszcz-Toruń.
– Postanowiliśmy opublikować postulaty. Na ogół kandydaci publikują swoje postulaty, a później o nie zabiegają żeby wyborcy na nich głosowali. My zdecydowaliśmy, że opublikujemy postulaty po to żeby kandydaci czy to na radnych, czy na prezydenta mogli się do nich odnieść, aby te postulaty były czymś świeżym w dyskusji publicznej, ale nie były nacechowane politycznie – mówi Patryk Konsorski z Bydgoskiego Ruchu Miejskiego.
Łukasz Religa: Dzisiaj porozmawiamy o tych postulatach. Do końca kampanii zostały tak naprawdę 2 tygodnie można powiedzieć.
Patryk Konsorski: Tak – niewiele. Atmosfera coraz bardziej gorętsza.
Ł.R.: Zapytam – jak wrażenia? Jak oceniacie obecność waszych postulatów w tej debacie?
P.K.: Pojawiają się, niektórzy się do nich odnoszą, niektórzy kandydaci wprost mówią, że się zgadzają z jakimś obszarem tematycznym którejś z naszych 5-tek. Widać, że niektórzy kandydaci nie mówią może wprost któregoś z naszego postulatów, ale postulują podobne kwestie.
Ł.R.: Dla was ważnym zagadnieniem jest komunikacja publiczna. Odnoszę wrażenie, że też dla wszystkich kandydatów na prezydenta jest to chyba – jak nie punkt pierwszy to jeden z wyższych. Jak widzicie to co mówią kandydaci o komunikacji publicznej?
P.K.: Zaczynając od obecnego prezydenta – nie ma tutaj żadnego zaskoczenia, prezydent uważa, że stan obecny komunikacji publicznej jest dobry. Możliwe, że były jakieś zawirowania jakieś problemy, ale ocenia jej stan na odpowiedni. Nie ma zaskoczenia, że tak mówi prezydent Rafał Bruski, natomiast nasza ocena jak funkcjonuje obecnie komunikacja, wielokrotnie pokazywaliśmy, że pozostawia to wiele do życzenia.
Ł.R.: Jak pozostali kandydaci? Łukasz Schreiber mówi, że trzeba tak naprawdę dołożyć pieniędzy, do tego to zmierza. Więcej zainwestować, większym stopniu wesprzeć MZK jako tego monopolistę.
P.K.: Być może doinwestowanie jest słusznym kierunkiem, na pewno warto to przeanalizować, natomiast jest pytanie w jakim stopniu i na co będziemy chcieli inwestować. Jeżeli się dobrze orientuje to był nawet postulaty komunikacji tymczasowo darmowej. Tu też bym powiedział, że to już zbyt pochopna decyzja. Na ogół jednak eksperci transportu sugerują, że takie rozwiązania mogą się sprawdzić najwyższej w małych miastach, gdzie ta komunikacja nie jest tak istotna, tak rozbudowana i skomplikowana. U nas w mieście jest inaczej, natomiast wydaje mi się, że samo dofinansowanie MZK i różnych wydatków na transport publiczny jest konieczne.
Ł.R.: A co powiemy o pani Joannie Czerskiej-Thomas? Przede wszystkim chce ona wzorem Warszawy zamontować czujniki i dogłębnie zbadać potoki. Zresztą prezydent też poszedł w tym kierunku, że chce zrobić audyt.
P.K.: Czujniki zawsze są pozytywnym czynnikiem, pytanie czy musimy je mieć w każdym pojeździe, czy może wystarczyłyby porządne badania jednorazowe pokroju audytu. Czy takie badania, które się na ogół tworzy na potrzeby planów transportowych, to by wystarczyło żeby solidne wnioski wyciągnąć. Natomiast nie powinniśmy badać tylko komunikacji publicznej, ale porównać to z tym jaki jest ruch samochodów, jaki jest ruch rowerowy, ruch pieszy, aby całościowy system transportu był spójny, a nie powinniśmy patrzeć wybiórczo na poszczególne obszary transportu.
Ł.R.: Rozmawialiśmy teraz głównie o autobusach. Przejdziemy teraz na transport szynowy, ale zaczniemy od tramwaju. Wy mieliście na to jakieś pomysły, więc może zaczniemy od tego – o co wy postulowaliście?
P.K.: My postulowaliśmy, aby zaplanować linię tramwajową do przystanku, który obecnie nie istnieje, ale być może ma szansę zostać przywrócony czyli do Bydgoszcz Żółwin. Jest to miejsce na przedłużeniu ulicy Wojska Polskiego, w okolicy parku przemysłowego. Warto zauważyć, że postulujemy zaplanowanie tej linii, nie chcemy aby ona była budowana od zaraz, od ręki, bo uważamy, że obecne plany są słuszne, czy to na Solskiego, czy przedłużenie Chodkiewicza – są to rzeczy potrzebne. Na przyszłość uważamy, że takie rozwiązania, które spajają system tramwajowy z systemem kolejowym miały priorytet.
L.R.: Ten temat od czasu do czasu Urząd Marszałkowski odkopuje – tramwaj do Torunia. Jest sens, abyśmy o tym w ogóle rozmawiali, czy dajmy sobie spokój?
P.K.: Rozmawiać zawsze możemy, ale tutaj jak w kwestiach transportu warto zrobić porządną analizę, czy to jest nam potrzebne. Nie możemy tylko myśleć o tym, czy chcemy tramwaj czy nie, ale jak układa się transport między Bydgoszczą i Toruniem. Jakie są potoki samochodowe, po której stronie rzeki, ale też transportu publicznego, bo wiemy, że z jednej strony mamy linie kolejową która funkcjonuje jak na nasze warunki dość sprawnie, a z drugiej strony mamy tylko drogę krajową i połączenia autobusowe, które bardzo często stoją w długich korkach i mają opóźnienia.
Pytanie – jak chcemy to rozwiązać? Ale też co przyniesie lepsze skutki, bo być może lepiej byłoby wydać na polepszenie oferty kolejowej i pewne inwestycje, które jeszcze bardziej wzmocnią ten ruch kolejowy między miastami – dla przykładu coś co pojawia się już w debacie publicznej, czyli budowa łącznika między postulowanym przystankiem Bydgoszcz Żółwin w stronę Solca Kujawskiego po stronie Bydgoszczy, a z drugiej strony możliwość wybudowania, czy też odtworzenia przystanku kolejowego Toruń Podgórz, gdzie planowana jest przez miasto Toruń budowa kolejnego mostu gdzie wschodzą się dwie linie kolejowe z kierunku Bydgoszcz i Inowrocławia do Torunia, tam również mógłby powstać przystanek kolejowy na autobusy.
Trzeba mierzyć siły na zamiary, bo możemy mieć marzenia budowy linii tramwajowych i kolejowych w całym województwie, ale trzeba mierzyć siły na zamiary i budować to co nam przyniesie skutki.
Ł.R.: Z perspektywy Bydgoszczy – czyli wydaje się, że lepszym rozwiązaniem będzie wzmocnienie komunikacji tramwajowej dla takiej stacji jak Bydgoszcz Wschód, czy Bydgoszcz Główna, zamiast budowanie alternatywnego połączenia tramwajowego.
P.K.: Tak mi się wydaje. Być może – o czym nikt nie mówi, na drodze krajowej nr 80 wystarczyłoby zbudowanie buspasów.
Ł.R.: Zaczęliśmy temat transportu szynowego, wejdziemy na szczebel wyżej, trochę już poruszyliśmy kolej – czy kolej dojazdowa, metropolitalna, raczej miejska wydaje się mniej realna, bo jednak sam ruch miejski to jest trochę za mało, bo potrzebujemy trochę aglomeracyjnego – czy warto, abyśmy o tym w tej kampanii rozmawiali, czy jest to bardziej temat na przyszłość?
P.K.: Myślę, że zawsze warto. Tym bardziej, że pojawiało się to już wielokrotnie w różnych kampaniach. Chyba najbardziej pożądana reaktywacja linii do Szubina, wciąż nieodtworzona, a chęci wyrażali wszyscy, bo i obecny prezydent, i obecny marszałek, i mieszkańcy. A faktycznie są takie potrzeby, pytanie tylko w jakiej formie. Trzeba sobie powiedzieć, że pół żartem pół serio, że Bydgoszcz jest za dużym miastem żeby tej kolei nie mieć, ale jednocześnie żeby ją mieć i sama jako miasto wytworzyć na tyle duże potoki pasażerskie, żeby utworzyć samemu spółkę przewozową.
Wykorzystanie już np. Polregio i odpowiednie ułożenie rozkładów, aby nie wszystkie pociągi jeździły od końca do końca województwa, ale były to pociągi które zaczynają bieg czy to w Inowrocławiu, czy w Nakle i gdzieś przelotowo jeżdżą przez Bydgoszcz, w odpowiedniej częstotliwości byłoby słuszne. Tutaj rodzi się jednak pytanie z perspektywy województwa, czy województwo musi dokładać pieniądze tylko na transport miejski, czy bardziej to równoważyć.
Być może Stowarzyszenie Metropolia Bydgoszcz powinno myśleć, aby finansować część wydatków na kolej, czyli taki model m.in. poznański, gdzie dokłada się troszeczkę do wydatków na kolej po to, aby tych połączeń było więcej właśnie w obrębie metropolii i aglomeracji.
Ł.R.: W tej kampanii jeden z kandydatów szeroko ten temat przedstawił (red.: mowa o Łukaszu Schreiberze), ale jak rozmawiałem z pozostałymi, nikt nie jest na nie. Czy zauważacie, że pierwszy raz nie ma takiego oporu w kampanii? Bo w poprzednich pamiętam były głosy sceptyczne.
P.K.: Wydaje się, że faktycznie jest to być może pierwsza kampania, gdzie wszyscy kandydaci, wszystkie powiedzmy partie zgadzają się, że jest potrzeba, ale nie wszyscy formułują konkretne postulaty. Pan Bruski raczej tonuje akcenty kolejowe, stara się tłumaczyć, że trzeba gdzieś spokojniej, że sam prezydent nie jest zobowiązany do takich kwestii.
Ł.R.: Powiedział, że jak będzie ustawa metropolitalna to dużo chętniej.
P.K.: Być może tak, ale pamiętajmy, że na razie jej nie ma, a już taki Poznań, czy Trójmiasto tworzą dość skuteczną komunikację metropolitalną.
Ł.R.: Chciałem zapytać – czego wam brakuje w tej kampanii? Być może po tej rozmowie, bo mamy jeszcze dwa tygodnie kampanii – coś się pojawi?
P.K.: Wydaje mi się, że mało jest mowy takiej konkretnej o zieleni, czy o ochronie środowiska. Bardzo wiele osób – jeżeli się ich zapyta, czy chcieliby jeszcze więcej zieleni – kandydaci powiedzą, że tak, jak najbardziej. Doświadczenia przeszłości pokazują, że po latach te same osoby, gdy maja zagłosować za czy przeciw budowie jakiejś dużej drogi, czy przeznaczeniu jakiegoś obszaru pod zabudowę mieszkalną mimo że miasto się kurczy pod względem demograficznym to już mamy pełen dysonans to okazuje się, że ta zieleń nie jest taka istotna.
Nam brakuje rozmowy o tym jakie tereny powinniśmy zachowywać pod zieleń, jakie tereny powinny być bardziej zadbane. Brakuje też często mowy o tym ile pieniędzy wydaje się na nową zieleń, na rewitalizację parków, a ile mamy pieniędzy na utrzymanie tego, bo często widzimy, że w naszym mieście nowych inwestycji jest już gorzej.
Pojawia się też, czego nie ma co ukrywać, o czym jest od dłuższego czasu głośno, kwestia tzw. bomby ekologicznej na Zachemie. Tutaj warto wspomnieć, że jest to taki kolokwialnie gorący ziemniak, którego nie za bardzo ktokolwiek chciałby ruszać, ale jest to kwestia ważna.
Powyższy zapis rozmowy obejmuje jedynie wybrane zagadnienia, dlatego zachęcamy do obejrzenia całego wywiadu. W dalszej części rozmawiamy m.in. o Rondzie Jagiellonów i o kładce na Wojska Polskiego, do której odwołuje się wielu kandydatów na radnych.
Od nowego tygodnia zapraszamy na kolejne wywiady:
– Poniedziałek: wicemarszałek województwa Zbigniew Ostrowski
– Wtorek: radny Jaroslaw Wenderlich, lider listy PiS do Sejmiku Województwa ; godzina 17:00 debata kandydatów na prezydenta na UKW.