Zaprezentowana w środę przez premiera Donalda Tuska wizja podróży koleją w ramach Polski 100 minutowej z punktu widzenia Bydgoszczy jest tak naprawdę neutralna w stosunku do tego co zaprezentował rząd Mateusza Morawieckiego. Podróż z Bydgoszczy do Warszawy zajmie około 120 minut – podobnie jak w planach poprzedniego rządu, także nowy rząd uważa, że skomunikowanie Szczecina z Warszawą powinno odbywać się przez Poznań, a nie Bydgoszcz.
Odpowiedzialny za nową koncepcję Maciej Lasek w piątkowej debacie w Sejmie podkreślał, że poprzedni rząd dążył do tego, aby komunikować cały kraj z lotniskiem w Baranowie, a wizja rządu Tuska jest taka, aby umożliwiać jak najkrótsze podróże między miastami wojewódzkimi, bowiem takie są potoki.
W social mediach krążą grafiki z punktem centralnym Warszawą, ale warto zacząć od spojrzenia na nasz użytek na ideę 100 minut z perspektywy Bydgoszczy i czasu skomunikowania naszego miasta z sąsiednimi miastami wojewódzkimi. Jak już wiemy z tych grafik do Warszawy 100 minut się nie uda, możemy wysnuć wnioski, że być może będzie to 120 minut, czyli podobny czas jak w koncepcji poprzedniego rządu. Dzisiaj dyskusja jest o tyle trudna, bo nie znamy szczegółów – możemy natomiast sami wyciągnąć wniosek, że z uwagi na geometrię torów na odcinku Bydgoszcz – Toruń – Włocławek za dużo nie uda się urwać z obecnego czasu przejazdu nieco ponad godziny. Powstaje pytanie jak skomunikowany będzie Włocławek z Warszawą tak, aby czas podróży wyniósł godzinę z groszami.
Dzisiaj w około 100 minut z Bydgoszczy dojedziemy tylko do Gdańska, są plany modernizacji tej linii, które dają nawet szansę zbliżenia się do 60 minut. Do Poznania mamy już pociągi jadące 90 minut, są plany modernizacji odcinka Bydgoszcz-Inowrocław, co pozwoli urwać kolejne minuty.
Co z pozostałymi województwami?
Łódź? Dzisiaj podróż zajmuje około 3 godzin, rządowa koncepcja w żaden sposób nie przewiduje istotniejszych inwestycji, które skróciłyby czas podróży na tym odcinku.
Szczecin i Gorzów Wielkopolski? Tutaj sytuacja wygląda najgorzej, bowiem jadąc od strony Bydgoszczy w Pile kończy się linia z elektryfikacją. Nie ma sensu nawet liczyć obecnych czasów podróży, bo są one rażąco niesatysfakcjonujące Są plany modernizacji ciągu od Bydgoszczy na zachód, były nawet ambicje aby odcinkowo umożliwić jazdę pociągom 200 km/h, ale to głównie opracowania i analizy, bez większego finansowania na najbliższe lata.
Niezadowolony z tego może być Szczecin, bowiem czas dojazdu do Warszawy z Bydgoszczy i Poznania jest podobny, rządowa wizja stawia, że Szczecin ma być priorytetowo połączony z Poznaniem, choć do Bydgoszczy ma bliżej, dlatego szczecińscy parlamentarzyści coraz chętniej wchodzą współpracę z bydgoskimi. W piątkowej debacie temat poruszył w debacie poseł Artur Łącki – Jest też pomysł i o tym chciałbym z panem rozmawiać na temat linii kolejowej Warszawa – Szczecin przez takie miasta jak Bydgoszcz, Piła, Toruń, która skróci tą podróż.
Minister Lasek do jego pytania ma się odnieść na piśmie.
Dawno nie było takiej woli współdziałania
W czwartek informowaliśmy, że w dniu w którym premier prezentował nową wizję, bydgoscy posłowie wraz z parlamentarzystami z okręgów pilskiego i szczecińskiego podpisali się pod koncepcją budowy szybkiej kolei z Warszawy przez Bydgoszcz i Piłę do Szczecina. Największym gronem sygnatariuszy są przedstawiciele KO, co daje duże szanse, że będzie podjęta walka o korzystniejszy przebieg połączeń. Poprzednie lata nauczyły nas bowiem, że za rządów PiS posłowie zgadzali się właściwie bezkrytycznie z wizją rządu.
Podsumowanie
Dzisiaj możemy powiedzieć, że pewnych detali nie znamy – chodzi przede wszystkim o skomunikowanie Warszawy z Toruniem i Bydgoszczą, jak to ma wyglądać, choć zważając na stanowisko uroczyście podpisane w Urzędzie Marszałkowskim te czasy nie powinny nas satysfakcjonować.
Wiemy natomiast sporo na temat planowanej modernizacji na Gdańsk, Inowrocław czy Szczecin i Gorzów Wielkopolski. Problemem jest to, że realizacja tego ciągu jest przesuwana w czasie i na to należy położyć większy nacisk.