We wtorek Parlament Europejski wybrał swoje prezydium, w środę wybrano pięciu kwestorów, w tym bydgoskiego europosła Kosmę Złotowskiego. Parlament Europejski wezwał też do dalszego wspierania Ukrainy i potępił wizytę premiera Węgier w Moskwie. Najważniejszy wydaje się jednak czwartek – tego dnia dowiemy się czy Ursula von den Leyen będzie dalej stała na czele Komisji Europejskiej.
Tak jak wczoraj informowaliśmy – Parlament zdecydował, że przez kolejne dwa lata na jego czele będzie stała Roberta Metsola z EPP. W drugiej części wtorku wybrano wiceprzewodniczących w kolejności według głosów: Sabine Verheyen, Ewę Kopacz, Estabana Gonzalesa Ponsa, Katarinę Barley, Pinę Picierno, Victora Negrescu, Marina Hojsika, Christnel Schaldemose, Javi Lopez, Sophie Wilmes, Nicolae Stefanutę, Robertsa Zilę, Antonellę Sbernę i Youousa Omamrjee. Jak spojrzymy całościowo na przewodnicząca i wiceprzewodniczących do którego wysokie poparcie uzyskała była polska premier Ewa Kopacz – liczy ono 15 członkow, z tego 4 osoby to reprezentanci Europejskiej Partii Ludowej, 5 przedstawiciele Socjalistów i Demokratów, 2 przedstawicieli EKR, 2 przedstawicieli Renew Europe oraz po jednym przedstawicielu Zielonych i Lewicy.
Co jest istotne – nie w prezydium żadnego przedstawiciela Europejskich Patriotów (frakcja Marine Le Pen i Wiktora Orbana) oraz Europy Suwerennych Narodów (zdominowanych przez niemiecką AFD). Wykluczenie ich z prezydium nazwano tzw. kordonem sanitarnym. Jednym z powodów ma być popieranie polityki rosyjskiej.
Złotowski kwestorem
We wtorek Parlament Europejski wybrał też 5 kwestorów, którzy formalnie są członkami prezydium, ale jak wynika z regulaminu głównie są wykonawcami woli przewodniczących i wiceprzewodniczących wobec innych europosłów. Można uznać, że są zatem swego rodzaju organem wykonawczym Prezydium PE. Kwestorami zostali: Andrey Kovatchev, Marc Angel, Miriam Lexmann, Fabienne Keller i Kosma Złotowski z Bydgoszczy. Złotowski walczył o tę funkcję z Węgrem z Fideszu Pai Szekeresem. Polak uzyskał jednak więcej głosów.
Parlament wspiera Ukrainę, ale nie cały
Pierwszym głosowaniem politycznym w tej kadencji była rezolucja w sprawie Ukrainy, w której czytamy: zadowoleniem przyjmuje niedawne rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą i Republiką Mołdowy; uważa, że ich postępująca integracja z UE jest geostrategiczną i demokratyczną szansą oraz inwestycją w zjednoczoną i silną Europę; przypomina, że przystąpienie do UE to proces ściśle oparty na zasługach, wymagający spełnienia kryteriów członkostwa, w tym kryteriów demokracji, praworządności, podstawowych wartości i walki z korupcją; przypomina, że proces akcesyjny wymaga odpowiedniej pomocy finansowej i technicznej ze strony UE.
W tej rezolucji pada też krytyka wobec wizyty premiera Węgier, kraju pełniącego przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej, w Moskwie. Tym samym PE podkreśla, że Orban w Moskwie nie reprezentował Unii Europejskiej.
Tę rezolucję przyjęto 495 głosami za, w tym Kosmy Złotowskiego i Krzysztofa Brejzy, przy 13 przeciw – przeciwko byli wszyscy europosłowie Konfederacji w tym Marcin Sypniewski. To głosowanie może być odebrane jako symboliczny podział składu PE na ten bardziej życzliwy wobec Rosji część i nastawioną wręcz wrogo do niej.
Sądny dzień dla von den Leyen. Czy Parlament uszanuje swoją rezolucję?
Oficjalną kandydatką na szefową Komisji Europejskiej Rady Unii Europejskiej jest pełniąca tę funkcję od 5 lat Niemka Ursula von den Leyen. Ma ona zatem poparcie zdecydowanej większości przywódców państw tworzących UE. Władze w UE sprawuje jednak też Parlament Europejski, który musi jej kandydaturę zatwierdzić. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się jutro – von den Leyen musi uzyskać przynajmniej 361 głosów. Wydaje się, że w przypadku poparcia ze strony jej partii EPP, dodatkowo Socjalistów i Demokratów i Renew Europe powinno wystarczyć o uzyskania ponad 400 głosów, być może wsparli by ją Zieloni, ale też nie wyklucza się, że Włoski sojusznik PiS-u Bracia Włosi byliby skłoni ją poprzeć. Są jednak też głosy, że część Zielonych i Socjalistów może jej nie poprzeć.
Drugiego podejścia jednak nie będzie – jak Niemka nie uzyska jutro wymaganej ilości głosów to Rada Unii Europejskiej będzie musiała zaproponować nowego kandydata, który głosowany byłby już zapewne jesienią.
To głosowanie również będzie symboliczne, bowiem kilka miesięcy temu Parlament Europejski przyjął rezolucję w której wzywał rządy narodowe, aby uszanować pośrednie wybory przewodniczącego PE, czyli tę funkcję miałaby objąć kandydatka zwycięskiej w eurowyborach frakcji. Kandydatką EPP od samego początku był von den Leyen. Jej nominacja ze strony Rady Unii Europejskiej pokazuje, że uszanowali oni wolę wyrażoną w tamtej rezoliucji, jutro dowiemy się, czy będący autorem rezolucji PE również postąpi zgodnie z tą myślą.
W piątek poznamy składy komisji
Dzisiaj Parlament Europejski ustalił liczebność komisji merytorycznych, w piątek powinniśmy poznać ich składy. Komisję mają istotną rolę w tworzeniu unijnego prawodawstwa, zatem z perspektywy nawet naszego regionu – ich obsada będzie ważna.