Wybory do Parlamentu Europejskiego relacjonowaliśmy w czerwcu, był to jednak etap pośredni wyboru nowych władz Unii Europejskiej. Dlatego data 27 listopada jest symboliczna, bowiem tego dnia Parlament Europejski powołał nową Komisję Europejską, czyli coś w rodzaju organu władzy wykonawczej.
Od lipca wiedzieliśmy, że na czele Komisji Europejskiej nadal będzie stać Ursula von den Leyen – jej wybór zatwierdzono jeszcze przed parlamentarnymi wakacjami. Wybór komisarzy zostawiono już na późną jesień.
Skomplikowana procedura i podział w Parlamencie
Komisję Europejską wybiera Rada Unii Europejskiej (rządy narodowe) oraz Parlament Europejski. W praktyce jest tak, że najpierw Rada UE przedstawia kandydatów, a później po przesłuchaniach w komisjach zatwierdzają ich europosłowie. Zgodnie ze zwyczajem każde państwo wskazuje jednego komisarza, co poprzedzają wcześniej międzyrządowe negocjacje.
W ostatnim czasie doszło do mocnego sporu w Parlamencie Europejskim, Zieloni mieli obiekcję wobec kandydata Włoch na komisarza Raffaele Fitto, na co największa frakcja Europejska Partia Ludowa w odwecie blokowała Hiszpankę Teresę Riberę Rodriguez. Ostatecznie udało się dojść do kompromisu i dzisiaj – 27 listopada Parlament Europejski 370 głosami za, przy 282 przeciw powołał nową Komisję Europejską, która urzędowanie rozpocznie od 1 grudnia. Nie jest to spory mandat Parlamentu, pokazujacy jednak pewne podziały. Nową KE poparli europosłowie PO i PSL, przeciwko byli europosłowie PiS i Konfederacji.
Polskę w nowej Komisji Europejskiej, będzie reprezentował Piotr Serafin, który odpowiedzialny będzie za budżet. Więcej o wyborach KE powiemy w piątek w ,,Przeglądzie zagranicznym”.