Rozsypanie kukurydzy w Kotomierzu pod Bydgoszczą opisują media m.in. w językach: angielskim, ukraińskim, hiszpańskim, francuskim czy rumuńskim. To głównie zasługa prezydenta Ukrainy Wołodymira Zelenskiego, wicepremiera Oleksandra Kubrakova, ale też ambasadora Ukrainy w Polsce, którzy swoimi wypowiedziami i wpisali, aby zrobiło się głośno.
Kotomierz pod Bydgoszczą – tak często opisywany jest incydent. Wpisy przedstawiają w negatywnym świetle polskich rolników i trudno nie zauważyć, iż ich celem jest przedstawianie Polski w negatywnym świetle. W efekcie prowadzi to do pogarszania relacji polsko-ukraińskich.
Media raczej ze zrozumieniem
Ukraińskim politykom o ile udało się osiągnąć cel w postaci rozgłosu, to już niekoniecznie oddźwięk artykułów musi być dla nich pozytywny. Dużo uwagi redakcje poświęcają bowiem informowaniu z czego wynika niezadowolenie polskich rolników, czyli zalania polskiego rynku zbożem z Ukrainy. Katarski portal telewizji Al Jazeera zauważa, że doszło do incydentu w Kotomierzu, ale jednocześnie wskazuje, że polscy rolnicy w ten sposób walczą ,,z nieuczciwą” konkurencją z Ukrainy. Dużo zrozumienia wykazują też media z krajów, które borykają się rolniczymi protestami: z Hiszpanii, z Francji i z Rumunii.
Ukraińskie rolnictwo inne od polskiego
Ukraińscy politycy robiąc z tych incydentów tak poważną sprawę stają się obrońcami eksporterów ukraińskiego zboża. W Polsce rolnictwo opiera się na rodzinnych gospodarstwach, na Ukrainie mamy raczej do czynienia z ogromnymi agrohodlingami, w tym także z kapitałem zachodnim. Nie brakuje opinii, że rodzime ukraińskie holdingi opiewają nieco o oligarchię. Zatem nie można odrzucić narracji, że ukraińscy politycy z prezydentem i wicepremierem na czele bronią interesu rodzimej oligarchii.