Kaskadyzacja Wisły utknęła na mieliźnie. Być może już na zawsze

Kaskadyzacja Wisły utknęła na mieliźnie. Być może już na zawsze
Wizualizacja

Po decyzji Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska z 23 grudnia szansę na żeglugę śródlądową na Wiśle, czyli drodze wodnej E40 zmalały wręcz do zera. Przynajmniej w najbliższych, możliwych do określenia latach. GDOŚ wydał decyzję odmawiającą ustalenia uwarunkowań środowiskowych dla budowy stopnia wodnego w Siarzewie. W praktyce oznacza to cofnięcie się do 2016 roku.

Plany związane z uruchomieniem żeglugi towarowej na Wiśle oparte były o zbudowanie sieci kaskad, pierwszą na liście było Siarzewo. W 2016 roku w tej sprawie wszczęto postępowanie środowiskowe, które zakończyło się w 2017 roku wydaniem decyzji środowiskowej przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. Decyzja ta była zaskarżona jednak przez ekologów, dlatego nigdy nie stała się prawomocna, ani nie uzyskała statutu wykonalności. Z powodu różnych perturbacji postępowanie odwoławcze w GDOŚ toczyło się do 23 grudnia 2024 roku, gdy zapadła decyzja odmowna, tym samym decyzja RDOŚ z 2017 roku zostaje unieważniona.

W teorii gdyby zmieniono założenia dla stopnia wodnego można by na nowo złożyć wniosek o decyzje środowiskową, ale trzeba się liczyć z tym, że jej wydawanie potrwa kolejne długie lata i będzie się wiązało z ponoszeniem kolejnych kosztów. Coraz bardziej prawdopodobny jest scenariusz, że plany związane z kaskadyzacją drogi wodnej E40 wylądują w koszu, gdyż zmieniło się też nastawienie polityczne. Formalnie rząd na dzisiaj uważa, że samą zasadność kaskadyzacji drogi E40 należy ponownie przeanalizować.

Województwo opierało swoja politykę na kaskadyzacji

Na szybką budowę Siarzewa liczyły władze Województwa Kujawsko-Pomorskiego, snujące wizję wielkiego portu rzecznego w Solcu Kujawskim. Te plany rzeczywistość jednak brutalnie zweryfikowała. Decyzja GDOŚ w praktyce sprawia, że do 2035 roku raczej nic w temacie żeglugi śródlądowej na Wiśle się nie poprawi.